Dziękował za... 58 minut gry. "W końcówce mogło wydarzyć się wszystko"

Materiały prasowe / Orlen Superliga / Rafał Bogucki / Radość zawodników Zeptera KPR Legionowo
Materiały prasowe / Orlen Superliga / Rafał Bogucki / Radość zawodników Zeptera KPR Legionowo

Zepter KPR Legionowo z pierwszą domową wygraną od ponad roku. Ekipa Tomasza Strząbały pokonała Energa MKS Kalisz 28:27 i oddaliła się od ostatniego miejsca w tabeli. Szkoleniowiec chwalił swój zespół, ale nie obyło się bez problemów.

Zawodnicy z Legionowa wykonali ważny krok w kierunku utrzymania w Orlen Superlidze mężczyzn. Okazali się lepsi od wyżej notowanego zespołu z Kalisza (28:27). W końcówce mogli wyjść na czterobramkowe prowadzenie, ale zmarnowali swoją szansę i do końca drżeli o trzy punkty.

- Mogę tylko podziękować swojemu zespołowi za 58 minut pracy, która zaowocowała przewagą trzech bramek i doprowadzenia do sytuacji 100 proc. z koła, gdzie mogliśmy zamknąć mecz - mówił trener Tomasz Strząbała.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Joanna Jędrzejczyk przebywa za granicą. Bawi się w najlepsze

- Później w końcówce mogło się jeszcze wszystko wydarzyć. Nie możemy tak robić. To, z czego się cieszymy, to na pewno trzy punkty, które są bardzo ważne przed meczem ze Śląskiem Wrocław - dodał szkoleniowiec gospodarzy.

Teraz jego podopiecznych czeka kolejne bardzo ważne spotkanie - z ostatnią drużyną w tabeli. Porażka sprawi, że legionowianie znów będą mieli tylko "oczko" przewagi nad Śląskiem.

Tomasz Strząbała przyznał wprost, że ich najbliższy rywal jest znacznie mocniejszą ekipą niż w pierwszej rundzie. Wygrana z Energa MKS Kalisz dała jednak spory komfort psychiczny jego zawodnikom.

- W środę nie będziemy myśleć o Śląsku. Mieliśmy tu zespół z Kalisza, do którego mamy wielki respekt, bo to naprawdę super drużyna. Fantastycznie grają w piłkę ręczną, a mimo wszystko dziękuję swoim kibicom za stworzenie atmosfery i zbudowanie zespołu, że potrafiliśmy grać z nimi jak równy z równym - zakończył.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści