Od nokautu do uderzenia. Lewandowski vs. Juventus

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Robert Lewandowski leżał znokautowany, był liczony, ale podniósł się i sam uderzył. Mecz z Juventusem Turyn był dla niego morderczy, ale to on ostatecznie dał Bayernowi nadzieję na awans. I Bayern z tej pomocy skorzystał.

1
/ 7
Tobias Schwarz/AFP
Tobias Schwarz/AFP

Rozłożone ręce, sporo dyskusji. Długimi fragmentami środowe spotkanie nie układało się dobrze dla naszego piłkarza. Bayern Monachium został stłamszony przez Juventus Turyn, był bezradny. To samo spotkało i Roberta Lewandowskiego, który długo nie mógł sobie z włoskimi obrońcami poradzić.

2
/ 7
ODD ANDERSEN / AFP
ODD ANDERSEN / AFP

Ci wskakiwali mu na głowę, uderzali łokciami gdzie popadnie, ale też inteligentnie łapali kilka razy na spalonym. Szczególnie we znaki Polakowi dał się Leonardo Bonucci, który nie odstępował naszego kadrowicza na krok.

Zobacz wideo: FIFA się przyznała. Mundial w RPA kupiony!

{"id":"","title":"","signature":""}

3
/ 7
ODD ANDERSEN / AFP
ODD ANDERSEN / AFP

W jednej z akcji napastnik Bayernu Monachium został dosłownie stratowany i uderzony mocno barkiem w klatkę piersiową. Lewandowski padł znokautowany na boisko i jakby to był ring bokserski, to sędzia już by go liczył. Nasz zawodnik na szczęście nie dał liczyć do dziesięciu. Podniósł się.

4
/ 7
Tobias Schwarz/AFP
Tobias Schwarz/AFP

Choć ciągle nie miał łatwo. Juventus prowadził, nikogo nie oszczędzał. Był agresywny. Realizował swój cel.

5
/ 7
Sven Hoppe/PAP/EPA
Sven Hoppe/PAP/EPA

Kilka minut po nokaucie Lewandowski, trudno powiedzieć czy specjalnie, czy nie, wpadł na biegnącego Patrice'a Evrę. Arbiter uznał, że jednak wkurzony Polak najwidoczniej chciał się na którymś z rywali odegrać i zrobił to celowo. Lewandowski zobaczył żółtą kartkę. Błagalne gesty i dyskusje w niczym mu nie pomogły.

6
/ 7
ODD ANDERSEN / AFP
ODD ANDERSEN / AFP

W 73. minucie kapitan naszej kadry zemścił się jednak w najlepszy możliwy sposób. Douglas Costa posłał w pole karne kapitalną piłkę, Polak do niej wyskoczył. Świetnie się złożył i Gianluigi Buffon nie miał żadnych szans.

7
/ 7
SVEN HOPPE/PAP/EPA
SVEN HOPPE/PAP/EPA

Zaciśnięta pięść w górze i jazda dalej! To był moment, który pozwolił Bayernowi uwierzyć. W doliczonym czasie gry wyrównał Thomas Mueller. W dogrywce gospodarze już gości pogrążyli, strzelili dwa kolejne gole. Bayern wygrał 4:2 i awansował do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści