T-Mobile Ekstraklasa, czyli bal maskowy
Zamaskowany [tag=29222]Łukasz Zwoliński[/tag] robi w ostatnich tygodniach prawdziwą furorę w T-ME, ale nie jest pierwszym w bieżącym sezonie ligowcem, który musi występować w specjalnej masce ochronnej.
Maciej Kmita
Łukasz Zwoliński (Pogoń Szczecin)
22-letni napastnik Portowców w kwietniu robi furorę w T-Mobile Ekstraklasie. W trzech ostatnich spotkaniach Pogoni zdobył aż cztery bramki, a jego znakiem rozpoznawczym stała się karbonowa maska, którą musi zakładać na treningi i mecze po tym, jak w spotkaniu 25. kolejki z PGE GKS Bełchatów doznał złamania nosa po starciu z Szymonem Sawalą.
Po meczu w Bełchatowie były młodzieżowy reprezentant Polski spędził dwa dni w Hanowerze, gdzie przygotowywano dla niego specjalną maskę, która dziś jest jego znakiem rozpoznawczym. Młody napastnik wprowadził odrobinę świeżości do naszej smutnej z reguły ligi. Gdy wpisał się na listę strzelców w meczu 27. kolejki z Jagiellonią Białystok, niewidzialną szpadą naszkicował w powietrzu literę "Z", czyli symbol najsłynniejszego człowieka w masce - Zorro. W ostatnim spotkaniu z Górnikiem Zabrze z kolei poszedł o krok od dalej i po zdobyciu gola... przywdział pelerynę - drugi z symboli legendarnego don Diego de la Vegi.
Zwoliński nie jest jednak pierwszym zawodnikiem, który w bieżącym sezonie T-ME występuje w specjalnej masce ochronnej i nie jest też pierwszym napastnikiem, któremu służy ukrycie się za karbonem.Tomaszewski: Nawałka został "sprofanowany"
Polub Piłkę Nożną na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (1)
-
teknokiller Zgłoś komentarzPowoli powinien być nakaz grania w kaskach .Wszak BHP najważniejsze. H.Lecter się cieszy...