Rafał Grodzicki: Miałem szczęście

Stoper Ruchu Chorzów Rafał Grodzicki na początku sezonu na brak emocji narzekać nie może. Zawodnik strzelił swojego pierwszego gola w ekstraklasie i... dwukrotnie wyleciał z boiska. - Mam nadzieję, że limit kartek już wyczerpałem - zapowiada piłkarz.

Dla Rafała Grodzickiego pojedynek z PGE GKS Bełchatów będzie spotkaniem szczególnym. Zawodnik przyszedł do Ruchu właśnie z zespołu najbliższego rywala Niebieskich. Z drużyną GKS w sezonie 2006/2007 "Grodek" wywalczył wicemistrzostwo Polski. Dodajmy, że na Cichą piłkarz przyszedł zimą 2008 roku. - Trzon GKS zespołu nie zmienił się. Od czasów mojej gry w dalszym ciągu mam tam wielu znajomych. Utrzymujemy do tej pory kontakty, ale na boisku na pewno nie będę o tym myślał - przekonuje zawodnik, który scharakteryzował najbliższego rywala Niebieskich. - W poprzednim sezonie Bełchatów słynął z bardzo dobrej gry w obronie, a wcześniej bardzo długo potrafił utrzymać się przy piłce. W bieżącej rundzie za bardzo im to na razie nie wychodziło. Szukają optymalnej formy - stwierdza Grodzicki.

Po pięciu kolejkach piłkarze Ruchu w tabeli zajmują drugie miejsce. Wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Stoper czternastokrotnych mistrzów Polski spokojnie patrzy na dobre wyniki chorzowian. - W każdym klubie są na pewno kibice, którzy po kilku wygranych oczekują kolejnych. My się nie podpalamy. Mamy świetną serię i skupiamy się na kolejnym przeciwniku. Jeśli zagramy w najbliższej kolejce na zero z tyłu to będę zadowolony - przekonuje defensor. - Nie przygotowuję się szczególnie na konkretnego zawodnika. Na pewno każdy piłkarz GKS jest groźny. Wszystko w naszych nogach. To gospodarze muszą po czterech naszych wygranych nas się obawiać, a nie my ich - dodaje chorzowianin.

Początek sezonu dla Rafała Grodzickiego jest szczególny. Dobre wyniki zespołu, pierwszy gol w ekstraklasie, a z drugiej strony dwie czerwone kartki. - Zapewniam, że sytuacje z kartkami oglądałem wiele razy. Popełniłem dwa takie same błędy - ocenia zawodnik. - Podczas ostatniego sparingu z Zagłębiem Lubin skoncentrowałem się, aby nie popełnić takiego kolejnego przewinienia. Udało się i mam nadzieję, że limit czerwonych kartek wyczerpałem na cały sezon - twierdzi piłkarz. Co będzie jednak, jeśli w kolejnym spotkaniu znowu rywal mu ucieknie? - Na pewno zareaguję jak każdy inny zawodnik - zapewnia "Grodek". - Miałem to szczęście, że otrzymywałem czerwone kartki w wygranych meczach. Gdyby było inaczej, to na pewno na ten temat byłaby inna rozmowa - dodaje na koniec 25-letni piłkarz.

Źródło artykułu: