Robert Lewandowski ma za sobą kolejny genialny rok w karierze. Ostatnie 12 miesięcy stało głównie pod znakiem bicia kolejnych rekordów w Bundeslidze i reprezentacji Polski, ale jednocześnie potwierdził swoją wysoką, sportową klasę i pozostał w gronie najlepszych piłkarzy na świecie. Dowodem tego jest kolejna nagroda, która trafiła do jego rąk, czyli tytuł Piłkarza Roku FIFA. To wyróżnienie otrzymał drugi rok z rzędu.
"Lewy" jest już najbardziej utytułowanym polskim piłkarzem w historii, więc teraz będzie tylko powiększał swoją pokaźną kolekcję trofeów, zarówno zdobytych z drużyną, jak i indywidualnie. Robi ona przeogromne wrażenie.
Polak ma już na koncie 9 tytułów mistrza Niemiec (2 z Borussią Dortmund i 7 z Bayernem Monachium), mistrzostwo Polski z Lechem Poznań i mistrzostwo III Ligi ze Zniczem Pruszków. Należy do tego doliczyć 4 triumfy w Pucharze Niemiec, 6 w Superpucharze Niemiec, po jednej zdobytym Pucharze i Superpucharze Polski, a także ma trzy trofea międzynarodowe - w 2020 r. zgarnął z Bayernem Ligę Mistrzów i Superpuchar Europy, a zimą 2021 r. wygrał Klubowe Mistrzostwa Świata. To daje łączną liczbę aż 26 pucharów zdobytych z drużyną.
ZOBACZ WIDEO: Huknął nie do obrony! Tę bramkę można oglądać godzinami
Na trofea indywidualne Lewandowski powinien mieć przygotowaną dużo większą gablotę, a nawet osobne pomieszczenie. Gdyby liczyć wszystkie nagrody od gazet, portali i wielu stowarzyszeń z całego świata, śmiało można mówić o trzycyfrowej liczbie statuetek.
Jednak warto przypomnieć najważniejsze wyróżnienia Polaka. Został już Piłkarzem Roku UEFA i FIFA (2 razy w przypadku drugiej nagrody) i Napastnikiem Roku UEFA. Ma aż 17 tytułów króla strzelców we wszystkich rozgrywkach, Europejski Złoty But za sezon 2020/2021. Do tego wybierano go najlepszym piłkarzem i napastnikiem Bundesligi (w obu przypadkach 2 razy) i raz najlepszym piłkarzem Ekstraklasy (w sezonie 2009/2010).
Robert Lewandowski od dłuższego czasu jest na najwyższej piłkarskiej półce i nie zamiesza szybko z niej schodzić. Wciąż jest głodny gry, rekordów, sukcesów, co podkreślał w wywiadach nie jeden raz. Pozostaje nam zatem wciąż cieszyć się z jego gry i osiągnięć.
Czytaj też:
Leo, czy ci nie wstyd?!
Historyczny wyczyn "Lewego"