Piotr Zieliński rozkręcał się w Napoli stopniowo, przez pierwszy okres był zawodnikiem z dalszego szeregu. Przyszedł za prawie 20 milionów euro z Udinese w 2016 r. ze statusem "perełki' włoskiej piłki, jednak na swoje pięć minut musiał zaczekać. Może nie robił szybkich postępów, ale z każdą rundą stawiał kolejny krok w przód. Przełom nastąpił po przyjściu Carlo Ancelottiego. Włoski trener po objęciu pracy w zespole od razu wykręcił numer do Polaka i powiedział mu: "Chcę oprzeć grę drużyny przede wszystkim na tobie". Ancelotti odbył z naszym graczem rozmowę jeszcze przed startem mistrzostw świata w Rosji (2018 r.). Później Zieliński przyznał, że Ancelotti uświadomił mu, co tak naprawdę umie.
- Kiedyś szukałem skomplikowanych rozwiązań, jakby te proste miały być gorsze. Byłem też krytyczny wobec siebie, dużo analizowałem, przez to trudno było się cieszyć z tych dobrych rzeczy - opowiadał nam Zieliński.
Metamorfoza
Dzięki wsparciu trenera, ale też pracy z psychologiem, Zieliński zrzucił z siebie ciężar ogromnych oczekiwań. Kiedyś mówił: "Nie ma dychy, nie ma gry". Później numer 10 na koszulce stał się dla niego tylko liczbą, przestał być talizmanem i gwarantem lepszego występu.
ZOBACZ WIDEO: Tego gola można oglądać w nieskończoność. Jak on to zrobił?!
Zmiany pozwoliły zawodnikowi stać się jednym z liderów zespołu. Tej roli uczył się, może nawet podświadomie, od samego początku - od Marka Hamsika. Słowak wziął "Ziela" pod swoje skrzydła zaraz po transferze Polaka, obaj mieszkali razem w pokoju na zgrupowaniach, a Zieliński nieraz przypominał, jak wiele uczy się od starszego kolegi - na boisku i poza nim.
Dziś nazwisko "Zieliński" rozbudza we Włoszech wyobraźnię kibiców. Nie jest to piłkarz jednowymiarowy. Nie odpowiada tylko za gole czy bronienie własnej bramki. Ma to coś, "błysk", magiczny dotyk. Potrafi z niezwykłą łatwością założyć rywalowi "siatkę", ograć go balansem ciała niemal w miejscu. Zagrać piłkę na kilkadziesiąt metrów co do centymetra, podać prostopadle lub uderzyć prawą czy lewą nogą. To dlatego piłkarz z Ząbkowic Śląskich często nazywany jest "magiem", choć w przypadku gorszego występu drużyny też najmocniej dostaje mu się po głowie.
W ostatniej kolejce Serie A, z Sassuolo (2:2), Zieliński rozegrał swój 257. mecz dla Napoli. Przez ten czas wykręcił całkiem solidne liczby: strzelił 37 goli i 32 razy asystował. Zgromadził dokładnie tyle spotkań w barwach Napoli, co Diego Maradona - legendarna postać światowej piłki i napastnik ubóstwiany przez fanów w Neapolu.
Boskość Diego
A to między innymi dlatego, że w okresie gry Argentyńczyka, Napoli zdobyło jedyne dwa mistrzostwa Włoch w swojej historii. Podczas siedmioletniej gry (1984-91) w zespole, Maradona zmienił oblicze klubu, a z miasta wyszydzanego w Italii z różnych powodów, np. za dużą przestępczość i brud, uczynił piłkarską potęgę. Wygrał z Napoli pięć trofeów, w tym raz triumfował na arenie międzynarodowej, sięgając po Puchar UEFA. W 257 meczach strzelił 115 goli. Po śmierci Argentyńczyka w ubiegłym roku (listopad 2020 r.), jego imieniem nazwano stadion klubu.
Maradona to w Neapolu postać pomnikowa. Nie można powiedzieć o nim złego słowa. Jest ubóstwiany do tego stopnia, że kosmyk włosów byłego piłkarza znajduje się w specjalnie przygotowanej kapliczce z różańcem i różnymi świętymi obrazkami - w jednej z kawiarni w Neapolu. W dzielnicy San Giovanni a Teduccio znajdziemy ogromny mural Argentyńczyka rozchodzący się po całym bloku. Dokładnie w tym miejscu, w dniu śmierci Maradony, zebrali się kibice oddając mu hołd. Maradona przeniknął w każdy zakamarek Neapolu i jego nazwisko jest nierozerwalną częścią tego miasta.
Maradona chwalił
Skala popularności Zielińskiego nie jest nawet zbliżona, ale obecnie Polak zaliczany jest do absolutnych liderów SSC Napoli. Poprzedni sezon był jego najlepszym w karierze - w 47 meczach miał 10 goli i 13 asyst. W obecnym właśnie się rozkręca - już ma cztery gole i cztery asysty. A Napoli po 15 meczach jest liderem rozgrywek. Kibice zespołu dawno nie czuli, by mistrzostwo było tak blisko. Na Scudetto czekają już 31 lat.
- Nie mam wątpliwości, że któregoś dnia będę mógł już bez wątpliwości powiedzieć: tak, Piotr Zieliński na swojej pozycji jest najlepszy w Europie - opowiadał nam Diego Maradona junior, syn legendarnego piłkarza i były gracz drużyn młodzieżowych Napoli. - Dla mnie, jako kibica Napoli i fana jego talentu, absolutnym priorytetem było podpisanie przez niego nowego kontraktu. Wtedy kamień spadł mi z serca. Wcześniej bałem się, że ktoś może nam go "podkraść" - mówił Maradona junior.
Pod względem charakteru, Zieliński to zupełnie inny piłkarz niż "boski Diego". Nielubiący rozgłosu, nierobiący wokół siebie szumu, raczej skromny, dyskretny, ale też magiczny z piłką przy nodze.
Oczekiwania w kadrze
Jak mało który zawodnik, Zieliński dzieli polskich kibiców i ekspertów. Wymaga się od niego wiele, bo na nasze warunki jest kimś, kto przerasta resztę graczy o kilka poziomów. Od lat nie było w kraju tak znakomicie wyszkolonego piłkarza z ciągle wielkim potencjałem. Odkąd "Zielu" zaczął występować w kadrze, nie ustaje dyskusja, ile powinien dawać reprezentacji. W kadrze Zieliński miewa raczej przebłyski geniuszu. Bez niego w składzie ginie jednak jakość w środku boiska, choć z nim na boisku ciągle jej nam za mało. Chyba tylko sam piłkarz potrafi odpowiedzieć na pytanie, jak dobrym może być jeszcze zawodnikiem, mimo że już zalicza się do europejskiej czołówki.
Maciej Rybus po losowaniu. "Mówili, że będziemy się bić"
Adam Nawałka opowiada o Robercie Lewandowskim. "Miałem plan"