Śmierć Diego Bello Lafuente, który został zastrzelony przez policjantów na Filipinach, wywoływała ogromne kontrowersje w Hiszpanii. Przypomnijmy, że były piłkarz Deportivo La Coruna zginął podczas akcji wymierzonej w handlarzy narkotyków w 2020 roku.
Wówczas policja broniła się, że podczas nalotu na grupę handlarzy narkotyków działała w obronie własnej. Hiszpan miał w trakcie policyjnej prowokacji sprzedać agentom 10 gramów kokainy za kwotę 30 tys. peso. Kiedy mężczyzna zorientował się, że padł ofiarą akcji śledczych, wyjął broń i zacząć strzelać do policjantów. Ci odpowiedzieli ogniem.
Po niemal dwóch latach od tego tragicznego wydarzenia na jaw wyszły nowe fakty. Śledztwo wykazało, że były piłkarz nie był handlarzem narkotyków, a teraz filipiński wymiar sprawiedliwości musi zdecydować, czy ukarać więzieniem trzech podejrzanych policjantów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rozklepali rywala, a potem... Kapitalna bramka piłkarza Realu Madryt!
Wszystko wskazuje na to, że policjanci sfałszowali dowody. Z ustaleń śledczych wynika, że Laufente został zastrzelony w pobliżu swojego domu o godzinie 1:35 w nocy. Miał zsiąść z motocykla i wtedy doszło do śmiertelnego postrzału. Nie było słychać ostrzegawczych wezwań czy strzałów, na co wskazywała policja. Wcześniej sąsiedzi zeznali, że przed strzelaniną nie słyszeli żadnych krzyków.
Jak podaje "Mundo Deportivo" i inne hiszpańskie media, strzały miał oddać szef lokalnej policji, który jest jednym z trzech oskarżonych o morderstwo, krzywoprzysięstwo i fałszowanie dowodów. Ustalono, że strzelanina, o której informowano w pierwszych przekazach o śmierci surfera i byłego piłkarza, nigdy nie miała miejsca.
W latach 2001-03 Lafuente grał w młodzieżowych zespołach Deportivo La Coruna. W sezonie 2017/18 klub z północno-zachodniej części Hiszpanii wykorzystał nawet jego wizerunek w kampanii promocyjnej. Po przeprowadzce na Filipiny były piłkarz zaczął uprawiać surfing.
Czytaj także:
Karim Benzema skazany
Szczęsny zabrał głos po blamażu Juventusu. Jego słowa mówią wszystko