Wojciech Szczęsny dwoił się i troił w bramce Juventus FC, ale jego umiejętności nie wystarczyły na zatrzymanie świetnie grającej Chelsea FC. Londyński zespół zagrał koncertowo, był praktycznie bezbłędny i w pełni zasłużenie triumfował aż 4:0. (zobacz oceny polskiego bramkarza-->).
- Boli ta porażka, jest to bardzo nieprzyjemne. Potem można sobie analizować spotkanie pod kątem indywidualnym, czyli zrobiło się błąd czy nie, ale na końcu i tak jest rozczarowanie - powiedział Szczęsny w rozmowie z Polsatem Sport.
Kluczowe dla losów spotkania okazały się dwie minuty w drugiej połowie. Najpierw pocisk w dolny róg bramki posłał Reece James, a następnie kombinacyjną akcję sprytnym strzałem wykończył Callum Hudson-Odoi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: grał im na nosie, ale miał pecha. Ochroniarz był jak... gepard!
- Mecz ułożył się bardzo szybko, Chelsea kontrolowała to się działo. Nie byliśmy w stanie stawić im dzisiaj czoła. Praktycznie w każdym elemencie byli od nas lepsi, wynik odzwierciedla to, co działo się na murawie. Trudno wskazać jedną rzecz, która zdecydowała o wyniku - podkreślał polski bramkarz.
Juventus ma oczywiście pewny awans do fazy pucharowej, jednak wszystko wskazuje na to, że to Chelsea FC zajmie pierwsze miejsce w grupie. Ostatnia kolejka zaplanowana jest na ósmego grudnia.
- W tej chwili wydaje mi się, że jest to najlepszy zespół w Europie i trzeba im pogratulować - dodał Szczęsny.
Zobacz także:
"Nowa" FC Barcelona bez awansu. A na koniec zagra z Bayernem
"Co za cel!". Niemieckie media oceniły Lewandowskiego