[b]
Z Tirany Mateusz Skwierawski[/b]
Nawet dyplomatyczny i powściągliwy w słowach Paulo Sousa stwierdził otwarcie, że będzie to spotkanie "więcej niż o wszystko". Polscy zawodnicy płacą dziś za słaby początek eliminacji, czyli remis z Węgrami (3:3) i porażkę z Anglią (1:2). W obu meczach dało się zrobić coś więcej. Przez to - mimo że nasi piłkarze nieźle punktowali we wrześniu (wygrali dwa razy i zremisowali) - dalej siedzą na gorących krzesłach.
Dlatego tak drżymy o wynik wtorkowego meczu. Tym bardziej, że wygrana Biało-Czerwonych we wrześniu z Albanią (4:1) nie oddawała tego, co działo się na boisku. Większymi fragmentami przecieraliśmy oczy - zwłaszcza, gdy rywale "bawili się" z naszymi zawodnikami w środku boiska. W dużym skrócie spotkanie wyglądało tak, że to Albania konstruowała akcję, a Polacy strzelali gole. Dodatkowo nasz zespół miał dużo szczęścia. Kamil Glik mówił później wprost, że w Warszawie faulował przeciwnika i Albanii należał się rzut karny. Powtórki pokazały, że sędzia się pomylił. Takich stykowych akcji było więcej.
Pocieszające i optymistyczne jest to, że rywale kompletnie nie wiedzieli, jak poradzić sobie z Robertem Lewandowskim. Kapitan reprezentacji znowu wyciągnął ją za uszy, strzelił gola, asystował i to w bardzo ważnych momentach (na 1:0 i 3:1). To spotkanie dało jednak niepokojące wnioski - że nawet w starciu z przeciętną europejską drużyną Lewandowski jest nam niezbędny. We wtorek znowu zostaje nam modlitwa do tego zawodnika. Jeżeli "Lewy" ponownie nie zrobi na boisku różnicy, może być krucho.
ZOBACZ WIDEO: Burza w kadrze w przypadku przegranej w eliminacjach? Prezes PZPN zdradza swoje plany
Dla Albanii starcie z Polską to test charakteru. Jej piłkarze nie mają doświadczenia w walce pod dużym ciśnieniem, dawno nie czuli takiej presji. Od awansu na mistrzostwa Europy pięć lat temu mają szansę na drugi historyczny sukces, czyli zakwalifikowanie się na mundial. I mogą sobie mówić, jak trener Edoardo Reja i bramkarz Etrit Berisha, że w przypadku porażki we wtorek "nic się nie stanie". To typowe medialne "dyrdymały". Nawet Enkeleid Dobi, Albańczyk grający w przeszłości w kilku polskich klubach, mówił w rodzimych mediach o zmianie mentalności w narodzie. - Dwie wygrane z Węgrami bardzo nas wzmocniły, ale też inaczej postrzegają nas przeciwnicy. Polacy z początku nas nie doceniali, teraz nabrali do nas respektu - ocenił.
Sousa przed kluczowym spotkaniem swojej kadencji może się jednak w końcu uśmiechnąć. Po wrześniowych meczach przybyło mu kilku ważnych graczy, którzy wcześniej nie mogli wystąpić. To Piotr Zieliński i Krzysztof Piątek (leczyli kontuzje), a także Mateusz Klich (miał COVID-19). Zdrowy jest również Bartosz Bereszyński, co pozwala selekcjonerowi odetchnąć i wzmocnić skład sporą dawką jakości. Sousa od początku pracy z kadrą nie ma szczęścia do kontuzji. Praktycznie na każdym zgrupowaniu wypadał mu przynajmniej jeden zawodnik. W Tiranie wreszcie się to odwróci.
Będzie to ważne spotkanie nie tylko ze względu na walkę polskiej kadry o udział w barażach do mistrzostw świata. Sousa dużo mówi o mentalności zwycięzców, o odpowiednim zaangażowaniu piłkarzy i motywacji w kluczowych momentach. Selekcjoner od ponad siedmiu miesięcy zmienia drużynę od korzeni. Wprowadził nowe ustawienie, oczekuje gry agresywnej, szybkiego przejmowania piłki i ataku całym zespołem. Mecz z Albanią będzie najważniejszym testem za kadencji Sousy i odpowiedzią, czy pomysły selekcjonera - które na papierze wyglądają dobrze - da się wprowadzić w krwioobieg polskich zawodników. Bo na razie ciągle nie wiemy, czy trener przecenia potencjał zespołu, czy po prostu nie potrafi go wykorzystać.
Sousa wie, że gra również o swoją posadę. Porażka z Albanią w teorii odbiera nam szanse walki o mundial. A selekcjoner ma taki cel zapisany w kontrakcie. W innym przypadku jego przygoda z kadrą może zakończyć się po niespełna roku.
Mecz Albania - Polska we wtorek, 12 października o godzinie 20.45.
Przewidywany skład na mecz z Albanią:
Polska: Wojciech Szczęsny - Paweł Dawidowicz, Kamil Glik, Jan Bednarek - Bartosz Bereszyński, Przemysław Frankowski - Grzegorz Krychowiak, Jakub Moder, Piotr Zieliński - Adam Buksa, Robert Lewandowski.
Kamil Glik przed meczem z Albanią: To bym chętnie powtórzył
Polacy muszą załatwić sprawę przed godziną policyjną