18-latek trafił do siatki już w swoim pierwszym meczu po powrocie do zdrowia. Wszedł z ławki w starciu z Levante, by ustalić wynik na 3:0. Kibice zgromadzeni na Camp Nou zgotowali mu owację na stojąco. Młody atakujący jest ulubieńcem zarówno trybun, jak i samego prezesa Barcelony.
Jak poinformował kataloński "Sport", Joan Laporta spotkał się we wtorek z przedstawicielami agencji Gestifute, która reprezentuje interesy Fatiego. Jej właściciel, Jorge Mendes nie mógł się pojawić osobiście. Rozmowy odbyły się w Lizbonie, gdzie akurat grała "Duma Katalonii". Dotyczyły przedłużenia kontraktu piłkarza. Ze strony klubu do stołu z Laportą usiedli jego doradca, Enric Masip oraz wiceprezes Rafa Yuste.
Obecna umowa wygasa w 2024 roku i zawiera klauzulę odstępnego na poziomie 400 milionów euro, więc w teorii nie trzeba się spieszyć z jej przedłużeniem. Zarząd "Blaugrany" nie chce jednak czekać. Uważa Hiszpana pochodzącego z Gwinei Bissau za największą nadzieję na przyszłość.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalny gol w wykonaniu kobiety! Bramkarka nie mogła nic zrobić
Fati zadebiutował w pierwszym zespole dwa lata temu, gdy trenerem był Ernesto Valverde. W tym momencie jego statystyki prezentują się naprawdę nieźle - w 45 meczach w bordowo-granatowych barwach uzbierał 14 goli. Po odejściu Leo Messiego do Paris Saint-Germain przejął dziesiąty numer na koszulce i ma sprawić, by fani klubu ze stolicy Katalonii znowu się szeroko uśmiechali.
Zobacz też:
Grabara wyjawił, jak wyglądało pożegnanie z kadrą
Nie tylko Lewandowski. Dwóch Polaków w jedenastce miesiąca Bundesligi