Mistrzostwa Europy nie były udane dla Grzegorza Krychowiaka. To wywołało lawinę hejtu. Piłkarz Krasnodaru był wręcz równany z ziemią. Nie brakowało takich, którzy uznawali, że był on najsłabszym ogniwem Biało-Czerwonych w trakcie mistrzostw.
Krychowiak pokazał, że wyciągnął wnioski z nieudanego turnieju. W meczu Polska - Anglia (1:1) ładnie odpowiedział krytykom. Był jednym z lepszych na murawie.
Gdy Grzegorz Krychowiak opuszczał boisko, zgromadzeni kibice żegnali go owacją na stojąco. To chyba mówi samo za siebie i pokazuje, że los bywa przewrotny.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bramkarz popełnił błąd. Padł super gol
- Byłem bardzo dumny, bo wiem, ile reprezentacja dla niego znaczy. Cieszyłem się, że tak dobrze zagrał. O żadnej satysfakcji nie było mowy. Zawsze powtarzałem, że kibic ma prawo do krytyki, ale nie może ona być tak zaciekła, wulgarna i podła jak ta, która spadła na Grzesia - powiedział ojciec Grzegorza Krychowiaka w rozmowie z "Faktem".
Pan Edward zapytał później: "co on takiego zrobił, żeby życzyć mu, aby połamał sobie nogi? Wyzywać od najgorszych?".
- Wiadomo, że chciał na mistrzostwach wypaść jak najlepiej. Nie udało się. Bywa. Czy każdy z tych krytyków osiąga w życiu same sukcesy? To przeszło wszelkie granice... - zaznaczył Edward Krychowiak.
Przyznał, że synowi nie było przyjemnie, gdy adresowano pod jego adresem liczne krytyczne komentarze. Zapewnił, że dla reprezentacji oddaje "wszystkie swoje siły i całe serce".
Czytaj także:
> Bayern jak walec zmiażdzył rywala. "Możemy wygrać Ligę Mistrzów"
> Liga Mistrzów. Wielki hit na Anfield. Liverpool - AC Milan to "must watch", mówi Juergen Klopp