Portugalczycy załatwili sprawę w pięć minut. Bruno Fernandes najpierw zanotował asystę, a chwilę później zapisał przy swoim nazwisku podanie drugiego stopnia. W pierwszym przypadku do siatki trafił Bernardo Silva, poprawił Andre Silva i goście wjechali na autostradę do wygranej. Wynik ustalił zaś na kwadrans przed końcem Diogo Jota, któremu spadł olbrzymi kamień z serca.
Zresztą, jeszcze w pierwszej połowie gwiazdor Manchesteru United został pozbawiony kolejnej asysty, ponieważ Andre Silva w tylko sobie znany sposób zmarnował nieprawdopodobną okazję na jedenastym metrze.
Portugalia dominowała nad swoim przeciwnikiem w każdym aspekcie piłkarskiego rzemiosła. Fizycznie, taktycznie, piłkarsko. Pod każdym względem goście byli o ponad klasę lepsi. Nie oznacza to rzecz jasna, że Azerbejdżan nie miał nic do powiedzenia. Dwa czy trzy razy udało im się wyjść z kontratakiem, natomiast zabrakło jakości z przodu, by powalczyć choćby o gola honorowego. Długimi fragmentami nie potrafili wydostać się z własnej połowy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramka-marzenie! Można oglądać do znudzenia
Gościom w niczym nie przeszkodził brak pauzującego za żółte kartki Cristiano Ronaldo. Choć z drugiej strony, stworzyli sobie tak wiele sytuacji, a strzelili tylko dwa gole. Pisaliśmy o Bruno Fernandesie, a w przekroju całego spotkania powinien mieć nie jedną, a przynajmniej trzy asysty. W drugiej połowie jego podania nie wykorzystał wspomniany wcześniej Diogo Jota. Napastnik Liverpoolu był tego wieczora bardzo nieskuteczny - nie wykorzystał dwóch stuprocentowych sytuacji, ale swoje winy odkupił w 75. minucie.
Mimo wszystko wynik jest dość niski. Gdyby podopieczni Fernando Santosa wykorzystali wszystkie okazje, spokojnie mogliby pokusić się nawet o dwucyfrowy rezultat.
Azerbejdżan - Portugalia 0:3 (0:2)
0:1 Bernardo Silva 26'
0:2 Andre Silva 31'
0:3 Diogo Jota 75'
Składy:
Azerbejdżan: Shakhrudin Magomedaliyev - Elvin Badalov, Hojjat Hahgverdi, Azer Salahli (76' Rahim Sadikhov) - Abbas Huseynov, Emin Makhmudov, Gara Garayev (46' Anatolii Nuriiev), Tamkin Khalilzade (46' Ali Ghorbani) - Namik Alaskarov, Mahir Emreli (62' Tural Bayramov), Filip Ozobić (62' Vugar Mustafayev).
Portugalia: Rui Patricio - Joao Cancelo, Ruben Dias, Pepe, Raphael Guerreiro (71' Tavares Mendes) - Joao Moutinho (78' Joao Mario), Joao Palhinha (46' Ruben Neves), Bruno Fernandes - Diogo Jota (78' Goncalo Guedes), Andre Silva, Bernardo Silva (78' Otavio).
Żółte kartki: Alaskarov, Ghorbani, Hahgverdi (Azerbejdżan) oraz Joao Palhinha, Tavares Mendes (Portugalia).
Sędzia: Marco Guida (Włochy).
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Serbia | 8 | 6 | 2 | 0 | 18:9 | 20 |
2 | Portugalia | 8 | 5 | 2 | 1 | 17:6 | 17 |
3 | Irlandia | 8 | 2 | 3 | 3 | 11:8 | 9 |
4 | Luksemburg | 8 | 3 | 0 | 5 | 8:18 | 9 |
5 | Azerbejdżan | 8 | 0 | 1 | 7 | 5:18 | 1 |
CZYTAJ TAKŻE:
Brutalna prawda o reprezentacji Polski. Tylko cud nas uratuje
Paulo Sousa chce utrudnić życie Anglikom. "Nie będziemy czekać pod własną bramką"