David de Gea rozgrywa właśnie swój 10. sezon w Manchesterze United. Możliwe, że ostatni. Jak donosi bowiem angielski "The Mirror", "Czerwone Diabły" są gotowe zrezygnować z usług Hiszpana.
Jedną z największych zalet pozbycia się De Gei, byłoby znaczące odciążenie budżetu płacowego w zespole. 30-latek zarabia bowiem aż 350 tysięcy funtów tygodniowo. To oznacza, że do końca obowiązywania umowy (30 czerwca 2023), Manchester musiałby wypłacić mu jeszcze 36,4 miliona.
Jednak zdaniem angielskich mediów, nawet jeżeli De Gea odejdzie, nie oznacza to, że Manchester zaoszczędzi pełnię tej sumy. Dziennikarze "The Mirror" sugerują, że jeżeli Hiszpan przedwcześnie opuści klub, to tylko gdy otrzyma znaczącą część wspomnianej kwoty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska liga i przypadkowy, wspaniały gol
Sam Manchester chciałby natomiast zarobić na De Gei nawet 50 milionów, co zwłaszcza w obecnych czasach, może być ceną zaporową.
W przypadku odejścia De Gei, bluzę z numerem 1 w klubie miałby przejąć Dean Henderson, który obecnie pełni rolę zmiennika. Anglik ma za sobą bardzo udane wypożyczenie do Sheffield United. W sezonie 2019/2020 był jednym z najlepszych bramkarzy w Premier League.
Oprócz De Gei Manchester planuje pozbyć się także innych bramkarzy. Do odejścia szykowani są wszyscy poza Hendersonem. Już przed sezonem do Evertonu chciał przejść Sergio Romero, jednak ostatecznie nie otrzymał zgody na taki ruch. Obecny trzeci bramkarz zarabia aż 70 tysięcy funtów tygodniowo, co także nie podoba się władzom klubu. Pożegnać się z zespołem mieliby także Lee Grant oraz Joel Pereira, którzy zarabiają odpowiednio 30 oraz 20 tysięcy funtów tygodniowo. W sumie zatem, na porządkach w bramce, Manchester może zwolnić niemal pół miliona funtów tygodniowo.
Czytaj także:
- Wiesław Wraga: My się niczego nie baliśmy. Teraz polskie drużyny mają pełno w gaciach jeszcze przed meczem
- Rafał Gikiewicz nie przebierał w słowach po wygranym meczu. "Gó*** graliśmy"