Kamil Grosicki zasilił szeregi West Bromwich Albion na początku 2020 roku, gdy drużyna z The Hawthorns grała w The Championship. Z Polakiem na pokładzie WBA zakończyło sezon na 2. miejscu i awansowało do Premier League. Sam Grosicki był raczej drugoplanową postacią. Rzadko dostawał szansę od 1. minuty, w 14 występach strzelił jednego gola i zanotował trzy asysty.
Sytuacja miała się jednak pogorszyć. O ile na zapleczu Premier League Grosicki regularnie pojawiał się na placu gry, tak wraz z początkiem sezonu 2020/21 spadł w hierarchii. Można było odnieść wrażenie, że Slaven Bilić zapomniał o istnieniu reprezentanta Polski. Pierwszą szansę w lidze dał mu dopiero w 12. kolejce z Newcastle United. Kilka dni później został zwolniony.
Kolejne dwa - i jak do tej pory ostatnie - spotkania w Premier League Grosicki rozegrał już pod batutą Sama Allardyce'a. Angielski szkoleniowiec, który przejął stery WBA 16 grudnia, skorzystał z usług Polaka w styczniu z Wolverhampton Wanderers i West Hamem United. Grosicki nie zachwycił, ale też nie zawiódł. Zanotował jedną asystę. Nie uchroniło go to jednak od powrotu do punktu wyjścia - poza kadrę meczową i na trybuny.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można oglądać w nieskończoność. Piękny gol Roberta Lewandowskiego na treningu
Zawiła historia bez happy endu
Dziś nie ma dla Grosickiego miejsca w WBA, dlatego 32-latek rozpaczliwie szuka nowego klubu. Więcej TUTAJ. A jego związek z WBA trudno zrozumieć. Nawet dziennikarze, którzy na co dzień zajmują się sprawami klubu z The Hawthorns, miewają z tym problemy.
- Cała historia z Grosickim w roli głównej jest dość dziwna. W momencie przyjścia upatrywano w nim solidne wzmocnienie zespołu i zawodnika, który może pozytywnie przysłużyć się formacji ofensywnej - przyznaje otwarcie Luke Hatfield z "Express and Star".
- Od samego początku losy Grosickiego układały się w niejasny sposób. Po przyjściu wchodził regularnie z ławki, a po awansie do Premier League poszedł w odstawkę na kilka dobrych tygodni - dodaje Joe Chapman, który o WBA pisze na łamach "Birmingham Live".
W tym miejscu wypadałoby się więc zastanowić, co zawiodło karierę Grosickiego do martwego punktu. Chapman i Hatfield zwracają uwagę na wydarzenia, do których doszło jeszcze przed startem sezonu 2020/21.
- Nie jest tajemnicą, że już latem Grosicki uchodził za zbędnego zawodnika. Prawie dołączył do Nottingham Forrest, ale koniec końców nie doszło do tego transferu - podkreśla Chapman. - Bilić i dyrektor sportowy Luke Dowling rzeczywiście chcieli się go pozbyć. Było bardzo blisko, ale cały plan spalił na panewce. Fakt, że West Brom dał Polakowi zielone światło na zmianę klubu, a on został, postawiło go w niezbyt korzystnym świetle - dodaje Hatfield.
Nowa wizja zespołu - stracona szansa
Grosicki mógł więc spodziewać się trudności w walce o miejsce w składzie WBA. Nie podlega dyskusji fakt, że jeszcze przed startem rozgrywek Premier League przydatność 32-latka dla zespołu została oceniona negatywnie. Jednocześnie nie można wymazać z pamięci na pozór pozytywnego bodźca w postaci zastąpienia Slavena Bilicia Samem Allardycem. W końcu przez chwilę wydawało się, że nowy trener West Bromu wyciągnie pomocną dłoń do Polaka.
- Co interesujące, Grosicki był obecny na boisku w trakcie jednych z lepszych meczów WBA w tym sezonie, już za kadencji Allardyce'a. Zarówno przeciwko Wolverhampton, jak i West Hamowi widać było, że jego przyspieszenie potrafi dać się we znaki rywalom - zaznacza Hatfield. - Całościowo występy stały na poprawnym poziomie. Nie było ani szału, ani tragedii. W skali od 1 do 10 dałbym Grosickiemu "6" - dzieli się swoimi przemyśleniami Chapman.
Czy wobec tego Grosicki nie zapracował na przepustkę chociażby do sporadycznej gry? Niestety, problem zdaje się bardziej złożony niż na pierwszy rzut oka. 32-latek musi bowiem stawiać czoła wyzwaniom, o których nie było mowy, gdy opuszczał Hull City na rzecz WBA.
- Prawdopodobnie dużo wątpliwości budzi praca Grosickiego w defensywnie. Nie da się ukryć, że to absolutnie kluczowy element taktyki Allardyce'a. Dla samego zawodnika cała sytuacja jest frustrująca. Slaven Bilić, preferował zupełnie inny styl gry, który zapewne bardziej mu odpowiadał - tłumaczy Hatfield.
Sezon 2020/21 - początek końca
Tym samym, ze względu na niekompatybilność z założeniami taktycznymi Allardyce'a, Grosicki znów jest częścią zespołu tylko w teorii. W żadnym z ostatnich trzech meczów WBA w Premier League nie zmieścił się nawet na ławce rezerwowych. Wydaje się zatem, że transfer z nim w roli głównej sprowadza się do pytanie nie "czy", a "kiedy". Co się tyczy drugiej kwestii, głosy są podzielone.
- Wszystko wskazuje na to, że Grosicki chce grać i być kluczowym zawodnikiem reprezentacji Polski. Dlatego osobiście uważam, że nie można wykluczyć, iż do końca lutego opuści West Brom. Dużo zależy od tego, co Legia lub inny klub będą w stanie zaoferować - prognozuje Chapman.
- Sugerowałbym scenariusz, według którego Grosicki będzie sporadycznie pojawiał się na boisku aż do końca kontraktu, który obowiązuje do 30 czerwca bieżącego roku - mówi z kolei Hatfield.
Z punktu widzenia Grosickiego, pomocna mogłaby się okazać plaga kontuzji w zespole WBA. Wtedy Allardyce nie miałby wyjścia i byłby zmuszony zaufać Polakowi. To jednak mało prawdopodobne, co sprawia, że na ten moment nawet największe chęci doświadczonego skrzydłowego finalnie trafiają w próżnię. W końcu w szatni nie bez przyczyny największą wartość przypisuje się zdaniu i wypowiedziom menadżera drużyny.
- Czy Grosicki zasłużył na swój aktualny status? Pewnie nie, ale to temat na inną rozmowę. Najważniejsza informacja jest taka, że dopóki Allardyce dysponuje wszystkimi piłkarzami, Polak raczej może zapomnieć o ważnej roli w West Bromwich Albion. Osobiście chętnie zobaczyłbym go częściej w akcji. Big Sam jednak podjął już raczej ostateczną decyzję - podsumowuje Hatfield.
Czarne chmury nad WBA
Opierając swoje wnioski na myśleniu życzeniowym, można zastanowić się, czy w pewnym momencie Allardyce nie zdecyduje się zagrać va banque. Strata West Bromu do miejsca dającego utrzymanie w Premier League już teraz wynosi 10 punktów. Jeśli nie nastąpi nagły wzrost formy, angielskiemu szkoleniowcowi nie pozostanie nic innego jak ucieczka do przodu, a wraz z nią dokonywanie mniej oczywistych wyborów. Wyjątkowe okoliczności wymagają bowiem wyjątkowych rozwiązań.
- Już przed przyjściem Allardyce'a panowało generalne przekonanie, że West Brom będzie największym wyzwaniem w jego dotychczasowej karierze trenerskiej. W tej chwili dostajemy tego potwierdzenie - mówi Chapman.
- W Sunderlandzie, Crystal Palace i Blackburn Rovers, z którymi Allardyce'owi udało się uciec spod topora, dysponował doświadczonymi zawodnikami, patrząc przez prymat samej Premier League. W West Bromie natomiast drużyna jest złożona z nowicjuszy, dla których Premier League przed tym sezonem była obcym terenem - argumentuje dalej przedstawiciel "Birmingham Live".
Mając to wszystko na uwadze, łatwo wskazać wspólny mianownik, łączący Grosickiego i WBA. Zarówno piłkarz, jak i klub miewali w przeszłości już lepsze okresy, a obecnie znajdują się na skraju przepaści. O powodach, dla których tego typu historia dotknęła reprezentanta Polski wspomnieliśmy wcześniej. W przypadku West Bromu odpowiedzi na palące pytania należy szukać przede wszystkim poza boiskiem.
- Większość drużyn, które wywalczą awans, próbuje zniwelować stratę do czołówki poprzez transfery, odpowiadające poziomowi Premier League. Latem na The Hawthorns nie było na to pieniędzy - opowiada Hatfield. - Ponadto, właściciel nie jest zainteresowany klubem. Byłby skłonny go nawet sprzedać, więc nie chce inwestować dużych kwot. W efekcie mamy drużynę, która nie odpowiada standardom najwyższej klasy rozgrywkowej i dla której przejście z Championship to naprawdę spory przeskok - tłumaczy dziennikarz "Express & Star".
Nadchodzące tygodnie będą kluczowe dla West Bromwich Albion. The Baggies muszę zacisnąć zęby i stawić czoła wszelkiego rodzaju trudnościom. Jeśli jednak nie zdołają wejść na dłuższą chwilę na zwycięską ścieżką, w przyszłym sezonie wrócą do Championship.
Najbliższą szansę na wzbogacenie skromnego - 12-punktowego dorobku - WBA będzie miało w niedzielę 7 lutego. Tego dnia podopieczni Sama Allardyce'a zmierzą się na wyjeździe z Tottenhamem. Początek o godz. 13.
Czytaj także: FIFA zniszczyła jego marzenia, dziś jest w PKO Ekstraklasie. "Byliśmy dziećmi. Zabrano nam to, co kochaliśmy"
Czytaj także:
Kolejne fakty w sporze Lewandowskiego z Kucharskim. Biegły otrzymywał groźby karalne