W piątek informowaliśmy, że według najnowszych ustaleń Robert Lewandowski przekazał Prokuraturze Regionalnej w Warszawie nośniki danych, na których znajdowały się dowody w sprawie przeciwko Cezaremu Kucharskiemu (więcej na ten temat można przeczytać TUTAJ).
W sobotę natomiast portal interia.pl poinformował, że nastąpiły nieoczekiwane problemy związane z biegłym, który miał dokonać analizy fonoskopijnej przekazanych przez Lewandowskiego telefonów czy laptopa. Został on powołany ze względu na sugestię Cezarego Kucharskiego, który podważał autentyczność oraz rzetelność sporządzonych stenogramów stanowiących kluczowe dowody w sprawie.
Biegłym sprawdzającym przekazane przez Roberta Lewandowskiego nośniki danych został pochodzący z Krakowa Arkadiusz Lech. Jak się okazuje, otrzymywał on groźby karalne związane z tą sprawą. Jak ustalił portal interia.pl zostało już złożone w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: imponująca sztuczka gwiazdy Realu Madryt
Groźby, których dopuszczono się na krakowskim ekspercie, miały na celu wywarcie wpływu. Odpowiednie dokumenty w tej sprawie trafiły już do prokuratora prowadzącego sprawę Kucharski-Lewandowski. Ponadto pismo zostało przekazane do Prokuratury Regionalnej w Krakowie, która dalej ma zająć się tą sprawą.
Sam pokrzywdzony potwierdził złożenie zawiadomienie dotyczące możliwości popełnienia przestępstwa. Jednakże ani on, ani Prokuratura Regionalna w Krakowie nie skomentowały szerzej tych doniesień.
Zobacz także: FIFA zniszczyła jego marzenia
Zobacz także: Cudowny gol w Australii