- To może być wasz polski Jerome Rothen - mówi dziennikarz francuskiej France 3. - Jest bardziej dynamiczny niż Jerome Rothen, wszechstronniejszy - dodaje Tadeusz Fogiel, polski menedżer mieszkający od lat nad Sekwaną. Talent Obraniaka jest nietuzinkowy. - Ludovic potrafi sam zejść do środka i uderzyć na bramkę. Nie tylko lewą nogą, którą ma nie gorszą od Jacka Krzynówka, również prawą i głową. Takiego piłkarza jak on nie ma dziś w Polsce, ja przynajmniej o takim nie słyszałem - powiedział dla Głosu Wielkopolskiego Fogiel.
Uzyskanie prawa do gry w reprezentacji Polski przez Obraniaka nie było takie proste. Miał on bowiem za sobą epizod w młodzieżowej reprezentacji Francji. FIFA wyraziła jednak zgodę na jego grę. Świeżo upieczony reprezentant naszego kraju deklaruje, że dla reprezentacji będzie grał nie na 100 ale 200 procent swoich możliwości. Jego umiejętności sportowe zweryfikuje boisko. Jak się jednak okazuje zainteresowanie jego osobą ze strony PZPN i kancelarii prezydenta jest mniejsze niż w przypadku Emmanuela Olisadebe i Rogera. - Ludovica potraktowano jak petenta. Nikt mu nie pomagał, wręcz przeciwnie. Do dziś nie otrzymał na przykład odpowiedzi na list do prezydenta Kaczyńskiego, jaki złożyliśmy w polskim konsulacie w Lille. To, że Ludovic się nie zniechęcił i nie rzucił wszystkiego w diabły, zawdzięczamy tylko jego wytrwałości, ale nawet on miewał chwile zwątpienia. PZPN również długo go ignorowało, poza skautem Maciejem Chorążykiem, który jednak sam niewiele mógł zrobić - wyjaśnił dla Głosu Wielkopolskiego Fogiel.
Więcej w Głosie Wielkopolskim.