Dziennikarze argentyńskiego serwisu internetowego - Infobae - dotarli do domu, w którym ostatnie chwile spędził Diego Maradona. Zrobili zdjęcia (możesz je obejrzeć TUTAJ >>) wnętrza budynku oraz ogródka. "Szału nie ma" - napisał jeden z internautów. Inni kibice pisali w bardzo podobny sposób. Trudno się z nimi nie zgodzić.
Legendarny piłkarz wynajął ten dom w północnej Argentynie, aby być bliżej córek. Czuł się źle, chorował (o zabiegu, który przeszedł na początku listopada pisaliśmy TUTAJ >>), dlatego dzieci przekonały go, że powinien być bliżej ich miejsca zamieszkania. Umowę podpisano na trzy miesiące - do końca stycznia 2021. Po tym okresie miał wrócić do Brandsen, gdzie mieszkał w ostatnim okresie. Tam miał takie luksusy, jak: basen z wodospadem, małe boisko piłkarskie, miejsce na grila, potężny telewizor, przestronny salon.
Dom, w którym zmarł (TUTAJ znajdziesz więcej informacji >>) był o wiele skromniejszy. Co prawda na piętrze były aż cztery sypialnie, ale ze względu na stan zdrowia były piłkarz korzystał tylko z parteru. To właśnie tutaj spał (w przerobionym pokoju zabaw), miał kuchnię, łazienkę i przenośną toaletę, aby nie musiał w nocy nigdzie chodzić.
Así es la casa donde murió Maradona https://t.co/rHmRSrB1me
— infobae (@infobae) December 2, 2020
Maradoną opiekowały się całodobowo pielęgniarki. Miał mieć również opiekę psychiatry, neurologa, lekarza pierwszego kontaktu, a także karetkę - na wszelki wypadek. Z informacji argentyńskich dziennikarzy wynika, że tylko z pielęgniarkami nie było problemu. Rzeczywiście były w domu przez 24 godziny na dobę.
Pogrzeb odbył się 26 listopada na cmentarzu położonym na przedmieściach Buenos Aires. W uroczystości uczestniczyła tylko najbliższa rodzina. Tysiąc policjantów chroniło ceremonię przed rzeszą kibiców, którzy osobiście chcieli pożegnać swojego idola.
Przypomnijmy, że obecnie trwa śledztwo ws. śmierci Maradony. Prokuratorzy już po kilku dniach pracy przedstawili wstępne wnioski, które wskazują, że opieka medyczna nad 60-latkiem była niewystarczająca.
ZOBACZ WIDEO: Roman Kosecki wspomina spotkania z Diego Maradoną. "Geniusz piłkarski"