Manuel Neuer zdradził tajemnice sukcesów Bayernu Monachium

Liga Mistrzów. Red Bull Salzburg - Bayern Monachium. Rok Hansiego Flicka - idealna rewolucja

Bawarczycy po dwóch meczach Ligi Mistrzów są niepokonani i z kompletem punktów przewodzą w tabeli grupy A. Kolejnym rywalem będzie austriacki Red Bull Salzburg.

- Przeciwko Atletico pokazali, jak bardzo potrafią być niebezpieczni. Mają szybkich zawodników, którzy czekają na kontrę, dlatego musimy być bardzo czujni i dobrze zorganizowani - mówi dla klubowej telewizji Manuel Neuer.

Bramkarz Bayernu jest przekonany, że defensywa jest kluczowa dla dobrych wyników. Żadnych obaw nie ma z kolei w stosunku do ofensywy, gdzie jego zdaniem zespół dysponuje dużą jakością. Warto dodać, że we wtorek - po jednym meczu odpoczynku - wróci do gry Robert Lewandowski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niecodzienna sytuacja w Rumunii. Bramkarz bohaterem!

Bayern wygrywa spotkanie za spotkaniem, to z kolei ma przełożenie na bardzo dobrą atmosferę wewnątrz drużyny. Nie wpływa to również na podejście zawodników do gry - ci nadal są głodni sukcesów i palą się do gry. - Jest dobra chemia, a my jesteśmy ambitni i zmotywowani. Patrzymy w przyszłość, mamy napięty terminarz, a każdy z nas dostaje i chce wykorzystać swoją szansę - komentuje Neuer.

Doświadczony bramkarz zwraca również uwagę na to, że klub dokonał właściwych ruchów transferowych, co również ma wpływ na sukcesy. - Pozyskaliśmy nowych piłkarzy, co było ważnym i właściwym posunięciem. Po kontuzji wrócił Leroy Sane. Kluczowe jest to, że każdy chce grać i dawać z siebie wszystko - zakończył.

W Salzburgu Bayern zagra bez Niklasa Suele, który uzyskał pozytywny wynik testu na COVID-19. W Monachium pozostał też narzekający na problemy z łydką Leon Goretzka. Nie zmienia to faktu, że obrońcy tytuły są wielkim faworytem spotkania z Red Bullem.

Red Bull Salzburg - Bayern Monachium / wtorek 3 listopada, godzina 21:00

Zobacz także:
Liga Mistrzów: Robert Lewandowski zbierał siły na starcie z Bykami
Liga Mistrzów. Ogromne osłabienie PSG. W Lipsku bez trzech czołowych zawodników