Baraż o PKO Ekstraklasę. Wszystko albo nic, Warta Poznań i Radomiak Radom przed historyczną szansą

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: radość piłkarzy Warty Poznań
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: radość piłkarzy Warty Poznań

Miliony złotych dla klubu, powrót po wielu latach czekania i 90 (ewentualnie 120) minut od spełnienia marzeń. W piątek finał barażu o awans do PKO Ekstraklasy, w którym Warta Poznań podejmie Radomiaka Radom.

25 lat czekają na ekstraklasę kibice z Poznania, jeszcze dłużej, bo aż 35 ci w Radomiu. Młodsi więc mogą nawet nie pamiętać, kiedy ich ukochana drużyna występowała w elicie. Stawka jest ogromna, zwycięzca dokona wielkiej rzeczy, a jego piłkarze zapiszą się w historii klubu.

Awans to nie tylko spełnienie marzeń i radość dla ducha. To również wymierne korzyści finansowe. By je sobie unaocznić, najlepiej oprzeć się na zarobkach z praw telewizyjnych. W Fortuna I lidze roczny dochód każdego klubu to ok. 800 tys. zł. Tymczasem zamykający tabelę PKO Ekstraklasy ŁKS Łódź zarobił 8,15 mln. W najgorszym wypadku przebitka jest więc 10-krotna.

Miliony dla zwycięskiego klubu, bilety rozeszły się w godzinę

- Aspekt finansowy doskonale obrazuje stawkę tych barażów, ale przecież nie tylko o pieniądze tu chodzi. Każdy chce osiągnąć sukces sportowy, przeżyć romantyczną historię i po prostu spełnić marzenia - mówił przed turniejem barażowym prezes Fortuna I ligi, Marcin Janicki.

ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Ośrodek Legia Training Center oficjalnie otwarty. Obiekt robi wrażenie!

Bilety (w ograniczonej liczbie 837; na taką frekwencję obecnie pozwalają warunki w Grodzisku Wlkp.) rozeszły się w ciągu 55 minut - w trakcie sprzedaży zamkniętej dla osób, które były na domowych potyczkach Warty już wcześniej. Kibice z Radomia natomiast mogą obejrzeć to spotkanie na telebimie, który zostanie ustawiony w centrum miasta.

Dwóch najmocniejszych w finale

Do barażów weszły zespoły z miejsc od 3. do 6. Półfinały wygrali papierowi faworyci, bo Warta była po sezonie zasadniczym 3., zaś Radomiak 4. W finale atut własnego boiska (w tym przypadku będzie to stadion w Grodzisku Wlkp.) zyskują poznaniacy, a to dlatego, że po 34. kolejce plasowali się w tabeli wyżej. Wielu też daje im większe szanse ze względu na bilans meczów bezpośrednich. W Radomiu w tym sezonie zespół Piotra Tworka wygrał 2:0, natomiast u siebie aż 3:0.

Sam trener na statystyki jednak w ogóle nie patrzy. - Po sezonie zasadniczym odcięliśmy wszystko. Baraż to zupełnie inny mecz - tylko jeden, z jednym nieznanym, nowym rywalem. Przygotowujemy się tak, jakbyśmy grali z Radomiakiem po raz pierwszy w życiu. Nie ma dla nas czegoś takiego jak wygodny czy niewygodny przeciwnik - podkreślił Tworek.

Szkoleniowiec Warty uważa, że atutów należy szukać gdzie indziej. - Duże znaczenie będzie mieć siła mentalna. My już ją pokazaliśmy. Wzmacniają nas wszystkie przejścia i problemy dnia codziennego. Mam drużynę, w której każdy zawodnik pójdzie za drugim w ogień i na to liczę także w piątek. Piłkarsko obaj rywale są podobni, ale to my będziemy gospodarzem i znajdujemy się w lepszej sytuacji. Mam też prośbę i wielki apel do kibiców, żeby powtórzyli atmosferę z półfinału. Nieście zespół dopingiem, on nam będzie bardzo potrzebny.

Warta w najsilniejszym składzie, Radomiak raczej nie

- Wszyscy są zdrowi, drużyna teraz wypoczywa i koncentruje się przed meczem. Panuje swobodna, luźna atmosfera. Jesteśmy w fajnej dyspozycji mentalnej i fizycznej. Dużo rozmawiamy. Oczywiście są też zajęcia treningowe, również analiza naszego poprzedniego spotkania i przeciwnika - powiedział Tworek.

Trener Radomiaka, Dariusz Banasik komfortu kadrowego nie ma. Po półfinale z Miedzią Legnica (3:1), z kontuzjami zmagali się kluczowi zawodnicy: Patryk Mikita,  Leandro, Maciej Świdzikowski, czy Mateusz Michalski.

- Te urazy nas martwią. Sam dostałem żółtą kartkę za to, że krytykowałem sędziego, bo nie ukarał rywali za faule na Mikicie i Michalskim, a obaj musieli zejść z boiska. Było trochę negatywnych emocji, które wynikały z agresywnej gry przeciwnika - powiedział szkoleniowiec ekipy z Radomia.

Prawdopodobieństwo, że Radomiak będzie w piątek poważnie osłabiony jest spore, lecz w sztabie Warty podchodzą do tego bardzo ostrożnie. - Czy tych piłkarzy ostatecznie zabraknie, dowiemy się dopiero przed spotkaniem, gdy zobaczymy protokół. Równie dobrze doniesienia o kontuzjach mogą być zasłoną dymną. Nasłuchujemy tych wieści, jednak one nie mają dla nas wielkiego znaczenia. Oglądaliśmy półfinałowy mecz Radomiaka, zrobiliśmy analizę i będziemy przygotowani na każdy wariant - włącznie z takim, w którym trener Banasik wprowadzi zmienników za ewentualnych nieobecnych - zaznaczył Tworek.

Mecz Warta Poznań - Radomiak Radom rozpocznie się w piątek o godz. 17.40. W razie remisu po 90 minutach zarządzona zostanie dogrywka, a potem ewentualnie rzuty karne.

Źródło artykułu: