By piłkarz mógł doczekać się zastrzeżenia swojego numeru w danym klubie, musi mu poświęcić z reguły lwią część, jeżeli nie całą swoją karierę, a przy okazji być przez lata jego wiodącą postacią. Inną przyczyną do takiego ruchu władz drużyny jest czasami tragiczna śmierć danego gracza jak np. w przypadku Marca-Viviena Foe czy Davide Astoriego.
Teraz natomiast do garstki zawodników, którzy dostąpili tego typu zaszczytu dołączył Jude Bellingham. Birmingham City ogłosiło zastrzeżenie "22", z którą grał 17-latek. W angielskim klubie rozegrał z nim "aż" 44 mecze.
Bellingham uchodzi za jeden z większych angielskich talentów. Kilka dni temu oficjalnie został potwierdzony jego transfer do Borussii Dortmund, która zdecydowała się za niego zapłacić 23 miliony euro.
Birmingham tłumaczy swoją decyzją chęcią "inspirowania innych". "W niezwykle krótkim czasie Jude stał się ikoną klubu, pokazując co można osiągnąć dzięki talentowi, ciężkiej pracy i poświęceniu. Jego troskliwa, pokorna i zaangażowana postawa poza boiskiem również czyniła go imponującym wzorem do naśladowania" - możemy przeczytać na oficjalnej stronie zespołu.
"Dziękuję za ten wspaniały gest, reprezentowanie tego klubu było wielkim przywilejem" - napisał na Twitterze sam zawodnik.
Mniej entuzjazmu okazują kibice. Zdziwienie zmieszane z zażenowaniem to główne emocje wylewające się z komentarzy.
Czytaj także:
- Transfery. Wymiana Arkadiusz Milik - Federico Bernardeschi znów realna. Włoch zmienił menadżera
- Złota Piłka odwołana. Niemcy zawiedzeni decyzją "France Football". Hiszpanie próbują zrozumieć
ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Ośrodek Legia Training Center oficjalnie otwarty. Obiekt robi wrażenie!