[tag=2745]
Jakub Błaszczykowski[/tag] jest teraz najbardziej zagrożonym wyeliminowaniem z Euro piłkarzem reprezentacji Polski. Jest w grupie największego ryzyka. Nie dlatego, że ma już 34 lata, choć wiek też tu odgrywa pierwszoplanową rolę. Chodzi oczywiście o jego zdrowie, kontuzje niemal non stop męczą skrzydłowego Wisły Kraków. Gdy jesienią ubiegłego roku drużyna Jerzego Brzęczka pieczętowała awans do mistrzostw, jej najstarszy zawodnik po raz kolejny leczył uraz pachwiny.
W 10 meczach eliminacyjnych zagrał łącznie 67 minut, ale to nie miałoby teraz żadnego znaczenia. Bo selekcjoner Jerzy Brzęczek już wcześniej powiedział, że jeśli tylko skrzydłowy będzie zdrowy, on go na turniej zabierze. Nawet jeśli miałby być tylko rezerwowym, nawet jeśli miałby tylko trzymać porządek w szatni. Bo dziś nasi pierwsi skrzydłowi to Kamil Grosicki, Sebastian Szymański, Przemysław Frankowski. Może Paweł Wszołek.
I Kuba początek roku miał bardzo dobry. Był zdrowy, grał i strzelał gole, liderował Wiśle Kraków - najlepszej wiosną drużynie w Ekstraklasie - jak na lidera przystało. Grał zawzięcie, braki w dynamice nadrabiał doświadczeniem. Czasem mądrzej stanął, niż głupio biegał. Robił się pewniakiem do wyjazdu, choć i tak Jerzemu Brzęczkowi pewnie dostałoby się, gdyby powołał go na marcowe mecze. Wróciłyby znowu komentarze, że "wuja" powołuje siostrzeńca, choć ma już w kraju dużo lepszych piłkarzy. I młodych, którzy mogliby się uczyć.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
Błaszczykowski nadal jest gwiazdą reprezentacji, jej legendą i w ogóle naszym piłkarskim dobrem narodowym. Jeśli tylko gra, to jest kadrze potrzebny, nawet na 15 minut. Nie możemy w jego przypadku wyjść poza własną strefę komfortu, nie możemy z komfortu posiadania takiego piłkarza zrezygnować.
Czas jest tu jednak głównym rozgrywającym, a dla zawodnika tak podatnego na urazy biegnie dwa razy szybciej. I choć Błaszczykowski kilka razy już nas zadziwił, na Euro 2016 był najlepszym z Polaków, nie grając wcześniej przez pół roku, było to jednak w innej piłkarskiej epoce.
Błaszczykowski powiedział raz, że dla niego każdy mecz w reprezentacji jest jak spełnienie marzenia. I że on nigdy z reprezentacji nie zrezygnuje, bo jak można zrezygnować z marzenia. Nawet jeśli będzie za słaby, to nie powie "dość", bo kadra narodowa jest jedną z najważniejszych przyjemnych spraw, jaka go w życiu spotkała.
O wyjazd na tegoroczne Euro walczył jak lew. Dlatego też wrócił do Polski.
We wtorek UEFA naradzi się, czy przełożyć Euro. Jedną z rozważanych wersji jest zorganizowanie turnieju dopiero za rok. Na grę tego lata większych szans już nie ma.