[tag=3118]
Jerzy Dudek[/tag] w studiu Polsatu oglądał środowy mecz Manchester City - Tottenham Hotspur. To było świetne widowisko, które zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 4:3. Taki wynik jednak dał awans do półfinału Ligi Mistrzów rywalom, którzy tydzień wcześniej wygrali na własnym stadionie 1:0.
Liga Mistrzów 2019. Manchester City - Tottenham. To nie był najważniejszy mecz w karierze Mauricio Pochettino >>
"The Citizens" zabrakło do awansu jednego gola. Podopieczni Pepa Guardioli prowadzili 4:2, a taki wynik dałby im upragniony półfinał. Nie zdołali jednak utrzymać tego rezultatu, za co skrytykował ich Dudek.
- Mecz był bardzo otwarty i ciężko wygrywać puchary, jeśli nie gra się dobrze w obronie. To jest priorytet. Nie można tak się otworzyć, prowadząc 4:2. Taka drużyna nie może roztrwonić korzystnego wyniku - mówi były bramkarz.
Mnóstwo emocji było w doliczonym czasie gry. Raheem Sterling strzelił na 5:3, ale radość nie trwała długo. Po użyciu systemu VAR zauważono spalonego. - Brutalny jest ten system. Fura emocji zabita dosłownie i w przenośni. Tym niemniej jest to sprawiedliwość, która się po prostu należy - dodaje Dudek.
Liga Mistrzów 2019: Manchester City - Tottenham. Harry Kane zareagował na awans >>
Tottenham w półfinale zagra z Ajaksem Amsterdam, który wyeliminował Juventus Turyn.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Lechia kolejny raz zawiedzie w końcówce sezonu? "Wydaje mi się, że są mądrzejsi niż dwa, trzy lata temu"