W sobotnie spotkanie doskonale weszli gospodarze. Już w 4. minucie Joao Moutinho doskonale dośrodkował w pole karne, a Diogo Jota otworzył rezultat meczu. Kilka chwil później kolejna centra Portugalczyka sprawiła, że na tablicy wyników było już 2:0. Jego zagranie z rzutu rożnego wykorzystał Ryan Bennett. Wstęp do meczu zwiastował prawdziwy festiwal bramkowy. I tak też było, chociaż na kolejne trafienia trzeba było czekać do drugiej połowy.
Dla odmiany, w tą część lepiej weszli goście. Indywidualna akcja Damaraia Graya pozwoliła Leicester złapać kontakt, a pech i samobójczy gol Conora Coady'ego dał wyrównanie. Po kilkunastu minutach Wolves się jednak otrząsnęli i znowu prowadzili. Świetne zagranie Rubena Nevesa na bramkę zamienił bowiem Diogo Jota.
Ale przyjezdni do ostatnich minut walczyli o choćby punkt. I ich postawa została nagrodzona. Na kilka minut przed ostatnim gwizdkiem sędziego James Maddison posłał piłkę z rzutu wolnego wprost na głowę Wesa Morgana, a ten umieścił ją w siatce. Wydawało się, że zadanie zostało wykonane. Ale nic z tych rzeczy! W doliczonym czasie gry hat-tricka skompletował bowiem Diogo Jota i trzy punkty zostały Molineux Stadium.
Wolverhampton Wanderers - Leicester City 4:3 (2:0)
1:0 - Jota 4'
2:0 - Bennett 12'
2:1 - Gray 47'
2:2 - Coady (sam.) 51'
3:2 - Jota 64'
3:3 - Morgan 87'
4:3 - Jota 90+3'
ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: emocje, comeback i rzuty karne! Southampton poza rozgrywkami [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]