Jego klub odpadł z Ligi Mistrzów. Ma pretensje do sędziów

Getty Images / Franco Arland / Na zdjęciu: piłkarze Lille OSC
Getty Images / Franco Arland / Na zdjęciu: piłkarze Lille OSC

Olivier Letang, prezes Lille OSC, nie ukrywał niezadowolenia wobec pracy sędziego Sandro Scharera w rewanżowym meczu półfinałowym Ligi Mistrzów z Borussią Dortmund (1:3). Największe pretensje dotyczyły rzutu karnego, a także zachowania arbitra.

W środę (12 marca) poznaliśmy komplet ćwierćfinalistów Ligi Mistrzów. Niewiele brakowało, by w tym gronie znalazły się dwa francuskie kluby. Razem z Paris Saint-Germain awans wywalczyć mogło Lille OSC.

Klub ten w pierwszym meczu 1/8 finału zremisował z Borussią Dortmund. W rewanżu prowadził od 5. minuty po golu Jonathana Davida, ale w drugiej połowie do remisu doprowadził Emre Can, który wykorzystał rzut karny, a krótko po tym Maximilian Beier zdobył drugie trafienie dla gości.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bulwersująca sytuacja. Kibice wygwizdali bramkarza

Ostatecznie spotkanie zakończyło się triumfem BVB 2:1. Niezadowolenia po tym meczu nie ukrywał Olivier Letang. Prezes francuskiego klubu miał przede wszystkim pretensje do sędziego Sandro Scharera.

- Nie sądzę, że był rzut karny. To zmieniło przebieg meczu - stwierdził Letang, cytowany przez "Marca".

- Brakował nam kilku rzeczy, aby przejść dalej. Myślę też, że gdybyśmy zrobili to, co powinniśmy w pierwszych 20 minutach drugiej połowy, moglibyśmy uniknąć tej sytuacji - dodał Francuz, który jednak nie ukrywał dumy z tego, jak Lille zaprezentował się na scenie międzynarodowej.

Warto odnotować, że Letang był zdziwiony tym, że potyczkę tę sędziował Szwajcar. Przeszkadzało mu, iż rozmawiał po niemiecku z piłkarzami BVB podczas przerwy. Mimo swoich zastrzeżeń prezes Lille nie chciał wywoływać kontrowersji.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści