Po wygranej w Białymstoku 3:0 nad Cercle Brugge mistrzowie Polski są w niezwykle komfortowej sytuacji. Choć początek pierwszego meczu nie zwiastował tak okazałego zwycięstwa, w drugiej połowie Jagiellonia udowodniła, że piłkarsko należy do lepszych drużyn od Belgów.
Swoje typy znajdziesz w Panelu Kibica
- To na pewno duża przewaga. Z drugiej strony w rozgrywkach tej rangi niekiedy przypadek decyduje o utracie bramki i potrafi zrobić się nerwowo. Mistrzowie Polski nie muszą się niczego obawiać, o ile zaprezentują się na swoim poziomie. Potrafią grać efektywniej i efektowniej w piłkę. Muszą to jednak udowodnić w drugim spotkaniu - mówi WP SportoweFakty Włodzimierz Lubański, drugi strzelec wszech czasów reprezentacji Polski.
Cuda w Belgii? Nie tym razem
W ostatniej rundzie kwalifikacji do Ligi Konferencji, rywalizująca na drugim szczeblu rozgrywkowym Wisła Kraków była w stanie pokonać na wyjeździe zespół z Brugii 4:1. O braku awansu polskiej drużyny do rozgrywek zadecydowała jednak dotkliwa porażka 1:6, poniesiona na własnym stadionie.
ZOBACZ WIDEO: Tak strzela syn legendy. Stadiony świata!
- Tym razem nie spodziewam się cudów, bo tak należałoby określić ewentualne odpadnięcie Jagiellonii. Cercle słynie z tego, że gra bardzo otwartą piłkę, co białostoczanie wykorzystali w pierwszym spotkaniu. Teraz Belgowie znowu będą musieli zagrać odważnie i zaryzykować. To jedyny scenariusz, w którym są w stanie jeszcze liczyć na awans. Znaleźli się natomiast w bardzo kłopotliwym położeniu. Teraz wszystko jest w rękach Jagiellonii. Jeśli jej piłkarze staną na wysokości zadania, znajdą się w ćwierćfinale - przyznaje były zawodnik KSC Lokeren.
"Nie wolno wypuścić tego z rąk"
Czy mieszkający w Belgii blisko pół wieku Lubański może z pełnym przekonaniem powiedzieć, że mistrzowie Polski awansują do kolejnego etapu rozgrywek? - Nie ma sensu przewidywać, po prostu trzeba spełnić kilka czynników. Drużyna z Ekstraklasy nie może lekceważyć przeciwnika, musi udźwignąć rangę tego meczu i zostawić zdrowie na boisku. Tylko w ten sposób można o coś walczyć w europejskich pucharach - odpowiada ekspert.
- Taka zaliczka powinna wystarczyć. Wręcz nie można wypuścić jej z rąk. Jagiellonia nie potrzebuje zwycięstwa. Nawet porażka gwarantuje sukces, bo gra toczy się o przejście do następnej rundy. Cercle to nie jest byle jaki zespół, potrafi sprawiać niespodzianki w rywalizacji ligowej. Jeśli jednak mistrzowie Polski włożą w drugie spotkanie podobny wysiłek do pierwszego, istnieje bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że będą mogli szykować się do ćwierćfinału - dodaje strzelec 48 bramek dla reprezentacji Polski.
W ćwierćfinale będzie czekać lepsza drużyna
W kolejnej rundzie białostoczanie zmierzą się ze zwycięzcą pary Real Betis - Vitoria Guimaraes. W pierwszym meczu w Hiszpanii padł remis 2:2. Rewanż odbędzie się w czwartek (13.03 o godz. 21:00).
- Na razie nie ma sensu przyglądać się potencjalnemu kolejnemu rywalowi Jagiellonii. Po pierwsze najpierw trzeba awansować, po drugie po pierwszym meczu w Sevilli nie wiadomo, kto postawi kropkę nad i w Portugalii - podsumowuje Włodzimierz Lubański.
Jagiellonia Białystok - Cercle Brugge w czwartek (13.03 o godz. 18:45). Relacja NA ŻYWO w WP SportoweFakty, transmisja w Polsat Sport i Polsat Sport Premium.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty