W 2017 roku raport finansowy Legii Warszawa wyglądał okazale, głównie dzięki dobrej postawie klubu w europejskich pucharach. Przypomnijmy, że drużyna awansowała wówczas do fazy grupowej Ligi Mistrzów, a następnie trafiła do fazy pucharowej Ligi Europy.
Mistrz Polski zyskał wtedy bardzo duże pieniądze, także dzięki przychodom z praw telewizyjnych. Na konto Legii wpłynęło 132,86 mln złotych.
W ubiegłym roku drużyna nie awansowała jednak nawet do fazy grupowej Ligi Europy, co przełożyło się na niższe zyski, zwłaszcza jeśli chodzi o wspomniane prawa telewizyjne.
Tym razem Legia zarobiła więc "zaledwie" 28,91 mln zł, głównie dzięki środkom od Ekstraklasy i organizującego Puchar Polski PZPN-u - czytamy w serwisie wirtualnemedia.pl. W porównaniu do wcześniejszych wyników widać więc różnicę ponad 100 mln złotych.
Brak gry w europejskich pucharach przełożył się także na spadek przychodów ze sprzedaży biletów i karnetów - z 33,57 mln zł w sezonie 2016/17 do 21,71 mln zł w zeszłym sezonie. Natomiast przychody z najmu spadły z 22,34 do 15,38 mln zł.
Bardzo ciekawie prezentują się wydatki klubu. Jak wynika z raport, największe pieniądze Legia przeznacza na wynagrodzenia. W sezonie 2016/17 wyniosły one 101,05 mln zł i stanowiły 53,3 proc. wszystkich kosztów, a w sezonie 2017/18 - 80,82 mln zł (50,3 proc.).
W przyszłym roku raport finansowy klubu nie będzie prezentował się lepiej - w sierpniu Legia zakończyła swoją przygodę w pucharach po porażce z luksemburskim Dudelange.
ZOBACZ WIDEO: Rok rozczarowań w polskiej piłce. "Lepiej już było"