Do godziny 13 zjeżdżali się w poniedziałek do katowickiego hotelu Monopol reprezentanci Polski na zgrupowanie przed meczami w Lidze Narodów z Portugalią (czwartek, 11 października o godzinie 20:45 na Stadionie Śląskim w Chorzowie) oraz Włochami (niedziela, 14 października). Po bardzo obiecującym starcie kadencji i remisie w Bolonii z Włochami (1:1), Jerzy Brzęczek w kolejnych meczach zmierzyć się będzie musiał z kilkoma problemami, które trapią kadrę. Największy z nich to, a jakże, lewa obrona.
Jeszcze w czasach Franciszka Smudy i Waldemara Fornalika temat powracał jak bumerang, zresztą sam Jakub Wawrzyniak, który najczęściej występował na lewej stronie defensywy mówił, że jest zmiennikiem nieistniejącego gracza. W obliczu kontuzji Macieja Rybusa sytuacja komplikuje się także Brzęczkowi. W pierwszym meczu, który zaliczył jako selekcjoner, na lewej obronie dał szansę debiutantowi: Arkadiuszowi Recy. Młody zawodnik zaliczył solidne zawody - bez fajerwerków, ale z widokami na więcej.
Problem jednak w tym, że Reca od momentu wyjazdu do Serie A - konkretnie do Atalanty - utonął w tamtej rzeczywistości. A mówiąc konkretnie - nie łapie się nawet do meczowej kadry. Nie zaliczył ani jednego ligowego występu w sezonie 2018-19. Nic więc dziwnego, że gdy Brzęczek ogłosił powołania na Portugalię i Włochy, spłynęła na niego fala krytyki. Właśnie za powołanie zawodnika, który nie ma szans na granie w Atalancie.
- W przypadku Arkadiusza Recy sytuacja rzeczywiście jest niełatwa, ale z drugiej strony, patrząc na jego potencjał, może dać bardzo dużo reprezentacji - wytłumaczył na konferencji prasowej Brzęczek. Jeśli optymizm opierać tylko na potencjale, to trudno się dziwić pojawiającym się krytycznym głosom.
ZOBACZ WIDEO Serie A: piękny gol Piątka. Polak centymetry od dubletu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Oprócz Recy na zgrupowanie zaproszenie dostali jeszcze Rafał Pietrzak z Wisły Kraków i - przede wszystkim - Artur Jędrzejczyk. "Jędza" to piłkarz uniwersalny, mogący zagrać zarówno w środku obrony jak i na dwóch stronach. I nie będzie można się dziwić, jeśli legionista otrzyma od Brzęczka takie samo zadanie, jakie często otrzymywał od Adama Nawałki: zabezpieczenie lewego korytarza.
Zresztą można spokojnie mówić, że w zasadzie cała linia defensywna - poza prawą stroną, na której wystąpi zapewne od dłuższego czasu chwalony we Włoszech Bartosz Bereszyński - to spory kłopot. Faworytami Jerzego Brzęczka do tworzenia duetu stoperów są przecież Kamil Glik i Jan Bednarek. Pierwszy wraz z klubem wpadł w gigantyczny dół, AS Monaco wygrało w tym sezonie ledwo jeden mecz i szoruje po dnie ligowej tabeli. Polak nie ma tam łatwego życia, kilka meczów też mu mocno nie wyszło. Jak choćby ten w Dortmundzie w Lidze Mistrzów, gdzie sprokurował rzut karny, a w drugiej połowie dał sobą kręcić Marco Reusowi. Bednarek z kolei ma problemy z regularną grą w Southampton, w tym sezonie zaliczył ledwie dwa występy. Po przyjeździe na zgrupowanie ogłosił medialną ciszę. W odwodzie pozostaje Marcin Kamiński, który po wypożyczeniu do Fortuny Duesseldorf gra wszystko od dechy do dechy, jednak były zawodnik Lecha Poznań nigdy nie należał do faworytów wszystkich selekcjonerów.
Osobną kwestią jest powołanie do reprezentacji Jakuba Błaszczykowskiego, który ma gigantyczne problemy z grą w Wolfsburgu. Kuba wszedł wprawdzie na końcówkę ostatniego meczu przeciwko Werderowi, ale trudno określać jego sytuację w klubie jako dobrą. Brzęczek jednak ucina w tym przypadku wszelkie dyskusje. - Kuba zagrał w ostatnim meczu ligowym w Niemczech kilkanaście minut, będzie grał pewnie coraz więcej. Jestem o to spokojny - powiedział na konferencji prasowej. W przeszłości Błaszczykowski znajdował się już w podobnej sytuacji, choćby przed Euro 2016. Wówczas Adam Nawałka też był krytykowany za danie szansy Kubie, a Kuba odwdzięczył się kapitalnym meczem z Serbią. Pytanie brzmi, czy ponad dwa lata później Błaszczykowski będzie potrafił to powtórzyć już w nowej rzeczywistości. Z Włochami zagrał bardzo przeciętnie, z Portugalczykami - jeśli dostanie szansę - nie może już sobie pozwolić na bezbarwność. Po prostu - Brzęczek pomógł Kubie, teraz Kuba musi pomóc Brzęczkowi.
Październikowe zgrupowanie będzie bardzo krótkie, kadra będzie miała raptem jeden solidny trening. We wtorek Brzęczek będzie chciał przećwiczyć z zawodnikami taktykę. W środę Biało-Czerwoni wezmą już udział w oficjalnym treningu na Stadionie Śląskim, a w czwartek zmierzą się tam z Portugalią.