34-latek w czwartek ogłosił zakończenie kariery. Od lipca, kiedy wygasł jego kontrakt z AJ Auxerre, był bez klubu i w końcu postanowił przejść na emeryturę. Ma w dorobku kilka trofeów, ale nie czuje się piłkarzem spełnionym, bo - jak wyznał "Super Expressowi" - "nigdy nie zagrał w wielkim klubie". Nie po jego myśli potoczyła się też jego przygoda z reprezentacją Polski. Nie żałuje jednak, że w 2009 roku zdecydował się na grę dla Biało-Czerwonych i przyznał, że w pewnych sytuacjach zachowałby się dziś inaczej.
- Dzięki Polsce przeżyłem wspaniałe chwile. Debiut, atmosfera przed Euro 2012, super wsparcie kibiców. To "małżeństwo" oceniam więc jako szczęśliwe. Choć wiadomo - jak w każdym małżeństwie bywają chwile lepsze i gorsze. Na pewno sam popełniłem trochę błędów - powiedział "Super Expressowi", dodając: - Chyba za bardzo chciałem pokazać w niektórych sytuacjach, że jestem Polakiem jak inni, a przecież nie wyrosłem w polskiej kulturze. Starałem się uczyć języka, ale nie dałem rady go opanować. Mecze co trzy dni, mało czasu spędzonego w Polsce, tylko tyle co na kadrze. Miałem różnych nauczycieli, ale nigdy się go dobrze nie nauczyłem. Popełniłem błędy w komunikacji, ale nie chodzi tylko o język, myślę w takim szerszym aspekcie: za mało żyłem życiem grupy, trochę trzymałem się z boku.
Obraniak stwierdził, że z większością reprezentantów Polski miał dobry kontakt i jedynie jego relacje z Jakubem Błaszczykowskim nie były najlepsze: - One niezbyt się układały od samego początku, a moment, w którym skrytykował mnie publicznie za czerwoną kartkę z Czarnogórą był apogeum. Tego już nie potrafiłem mu wybaczyć. Choć… Tak bywa. Kuba wiele osiągnął, ma silny charakter, ale ja też mam silny. No więc gdy takie charaktery się stykają, czasem iskrzy.
Zadebiutował w reprezentacji Polski 12 sierpnia 2009 roku w towarzyskim meczu z Grecją (2:0), w którym strzelił dwa gole. Właśnie ten występ wskazał jako swój najlepszy w karierze. Potem zagrał w kadrze jeszcze 33 razy, a do reprezentacji Polski powoływali go czterej selekcjonerzy: Leo Beenhakker, Franciszek Smuda, Waldemar Fornalik i Adam Nawałka. Jak ich wspomina?
- Leo Beenhakker - super osobowość, ten facet zrobił na mnie ogromne wrażenie. Smuda? Bardzo mi pomógł, wierzył we mnie, zawsze mnie bronił. Za to jestem i będę mu wdzięczny na zawsze. Fornalik? Szkoda słów i czasu na niego, nie znosiłem tego człowieka i jego zachowania. Nawałka? Super człowiek. Bardzo mnie ujął, gdy przyjechał do mnie do Francji, aby namówić do powrotu. Super się z nim rozmawiało, wielka osobowość. I brawa za Euro 2016, i za wprowadzenie Polski do mundialu w Rosji. Nawet jeśli tam nie wyszło, to i tak szacunek, że doprowadził tam Polskę - przyznał Obraniak.
ZOBACZ WIDEO Polski mecz we Włoszech. Bezrobotny Skorupski i niewidoczny Teodorczyk [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]