Były trener drużyny narodowej Albanii, którą wprowadził do finałów Euro 2016 we Francji, miał później słabszy okres w Deportivo Alaves. Uchodził za faworyta w wyścigu po posadę selekcjonera reprezentacji Polski, dlatego poczuł zawód, gdy PZPN wybrał Jerzego Brzęczka.
Jaromir Kruk, "Piłka Nożna": Był pan bardzo rozczarowany, gdy przyszła informacja, że ktoś inny został selekcjonerem reprezentacji Polski?
Gianni De Biasi: Polski Związek Piłki Nożnej podjął taką decyzję, więc musiałem ją zaakceptować. Praca w roli selekcjonera reprezentacji Polski wiąże się z ogromnym prestiżem, a ja uważałem, że bym sobie poradził. Macie bardzo silny skład, wasi piłkarze są cenieni w najmocniejszych ligach świata. Moglibyśmy razem coś osiągnąć.
ZOBACZ WIDEO Show Roberta Lewandowskiego. Bayern bez problemu ograł VfB Stuttgart [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Ma pan kontakt ze Zbigniewem Bońkiem?
Ostatnio nie, ale wcześniej rozmawialiśmy choćby w Rzymie. Teraz w zasadzie nie mamy wspólnego tematu, bo Zibi wybrał innego selekcjonera. Nie mogę mieć do niego o to żalu.
Czuł się pan przez pewien czas faworytem do objęcia posady selekcjonera biało-czerwonych?
Nie takim jak Juventus w Serie A. Medialne rankingi niewiele znaczą, wyścig o zastąpienie Adama Nawałki wygrał inny Polak.
Dlaczego nie wygrał go De Biasi?
Nie mam pojęcia. Nie pytałem Zibiego, bo nie byłoby to normalne. Prezes postawił na Polaka, dla mnie to była zła informacja, ale życie toczy się dalej. Oczywiście waszej reprezentacji i jej nowemu selekcjonerowi życzę wszystkiego najlepszego. Oby wybór trenera okazała się optymalny dla drużyny, dysponującej naprawdę dużym potencjałem.
Umie pan wytłumaczyć niepowodzenie Polski na mundialu w Rosji?
Nie wiem, czy ktokolwiek potrafi znaleźć główną przyczynę słabego występu Polaków. Przed turniejem jedni oceniali wasze szanse wyżej, inni niżej. Zastanawiam się tylko, dlaczego nie zagraliście na takim poziomie jak we Francji na Euro 2016. Wtedy może nie strzelaliście za dużo goli, ale w obronie byliście monolitem. Polskę było szalenie trudno pokonać, przegrała tylko konkurs rzutów karnych z Portugalią, czyli mistrzem Europy. Natomiast w Rosji wasi piłkarze nie osiągnęli nawet takiej dyspozycji jak podczas eliminacji mundialu.
Robert Lewandowski zawiódł na najważniejszej imprezie?
Robert to piłkarz ze szczytu światowego futbolu. Turniej mu nie wyszedł, ale pamiętajmy, że on nie jest jedynym zawodnikiem w reprezentacji Polski. Kamil Glik, Łukasz Piszczek, Jakub Błaszczykowski, Piotr Zieliński, Arkadiusz Milik, znakomici bramkarze, mogę wymieniać dalej, tylko chciałem zaznaczyć, że w waszej drużynie narodowej nie brakuje klasowych piłkarzy. Na papierze Polska prezentowała się okazale, pokazała potencjał w ofensywie podczas eliminacji mundialu, lecz w Rosji nie funkcjonowała tak, jak do tego przyzwyczaiła w ostatnich latach.
Piłkarze mogli sobie nie radzić z presją?
Może tak, finały mistrzostw świata to impreza jedyna w swoim rodzaju, a was długo na nich nie było, 12 lat. Teraz możemy sobie dywagować, czasu się jednak nie cofnie.
Piotr Zieliński nie daje sobie rady z prowadzeniem gry w kadrze?
Jemu też mundial nie wyszedł, ale nie wolno przesadzać z krytyką. Bardzo lubię, jak ten chłopak gra, przyjemnie się go ogląda w barwach Napoli w Serie A. Jeżeli poczuje się swobodnie, potrafi robić niesamowite rzeczy, jest kapitalnie wyszkolony technicznie, ma dobry strzał, świetne prostopadłe podanie. Warto mu dać jeszcze trochę czasu. Ile? Może przyjdzie jakiś przełomowy mecz w reprezentacji i wtedy zacznie pokazywać pełnię możliwości. Zastanawiało mnie, dlaczego na mundialu nie zagrał Karol Linetty, bardzo dobry w Sampdorii, piłkarz niesamowicie pracowity, do tego niemający problemów z techniką. Słyszałem, że z gry w drużynie narodowej zrezygnował Łukasz Piszczek, ale na prawej obronie nie będziecie mieć żadnego problemu, bo jest Bartosz Bereszyński. Oglądam dużo meczów Sampdorii i jestem pod wrażeniem postępu, jaki robi, a taktycznie bez żadnego problemu zaadaptował się w Italii, co wcale nie jest takie łatwe dla obcokrajowców. Niebawem trafi do czołowego klubu Italii, Anglii lub Hiszpanii, zobaczycie. Niektórzy piłkarze reprezentacji Polski mieli przed mundialem różne problemy, choćby Arek Milik, który walczył o powrót do formy sprzed kontuzji. Ten napastnik w optymalnej dyspozycji jest zdolny do wielkich rzeczy. Już pan wie, czemu chciałem zostać selekcjonerem Polski? Praca z takimi piłkarzami to przyjemność.
Trochę pan o reprezentacji Polski wie, a ligą się pan interesował?
Ponoć pisano gdzieś, że nie mam orientacji w polskiej Ekstraklasie, dlatego nie zostałem selekcjonerem. Nie będę się do tego ustosunkowywał. Legię znałem i widziałem wcześniej, to marka w Europie, inne kluby zamierzałem poznać lepiej już po objęciu posady trenera kadry, co jednak nie nastąpiło. Jako selekcjoner pojawiałbym się często na meczach ligowych, normalne. A, przepraszam, jeszcze kojarzę Jagiellonię Białystok, bo w niej występował mój podopieczny z Albanii, Bekim Balaj.
Jak panu się podobał mundial w Rosji?
Zawiodły mnie Brazylia, a szczególnie Hiszpania i Niemcy, które grały znacznie poniżej możliwości. Brazylijczycy dotarli do ćwierćfinału, ale słusznie liczyli na znacznie więcej, bo do Rosji wysłali silną ekipę. Canarinhos strzelali stanowczo za mało goli. Hiszpania poszukuje tożsamości, nie wiedziała, czy wybrać tiki-takę, czy grać coś innego. Niemcy to już w ogóle szok, nikt się nie spodziewał takiej kompromitacji. Problem Niemców był bardziej złożony, tak silny zespół powinien bez problemów wyjść z grupy. Francja sięgnęła po złoto zasłużenie, ale raczej nie porwała grą fanów na całym świecie. Defensywa, kontrataki, stałe fragmenty… Ogólnie to był turniej rzutów rożnych, wolnych, które teoretycznie słabsze drużyny potrafią dopracować, i zacierają się różnice. Teraz na mundial każdy przyjeżdża wspaniale przygotowany, ma rozpracowanych przeciwników. Jak ktoś wymyśli coś ekstra w defensywie, inni muszą odpowiedzieć wariantem ofensywnym. Tacy piłkarze jak Leo Messi nie mają łatwego życia, szczególnie kiedy brakuje im wsparcia od kolegów. Wielki Argentyńczyk bardzo się starał, ale nie szło mu w kadrze tak jak w Barcelonie. Może wynikało to z częstych roszad w składzie, może z presji? Przykład Messiego pokazuje, jak trudny jest mundial. W każdym razie w szatni zespołu musi być wszystko poukładane, konflikty niszczą wszystko.
Miał pan ostatnio jakieś ciekawe oferty?
Gdy byłem kandydatem na selekcjonera Polski, odezwało się kilka klubów, federacji, ale czekałem na was. Teraz nie sprawiam sobie presji; co ma być, to będzie, cieszę się futbolem, komentując mecze.
Ostatnim pana pracodawcą było Deportivo Alaves. Włoski trener nie pasuje do Hiszpanii?
Alaves było największą pomyłką w mojej karierze trenerskiej. 10 lat wcześniej pracowałem w Levante i poznałem specyfikę hiszpańskiego futbolu ligowego. W Alaves podejmowałem złe decyzje, ale wiem o tym teraz, z perspektywy czasu mogę to tak oceniać.
Praca z kadrą Albanii była czymś najlepszym, co się panu przydarzyło?
Z Modeną i Torino awansowałem do Serie A, a gdy opuszczałem ten pierwszy zespół, był na 13. miejscu w tabeli włoskiej elity. Albanię przejąłem jako w pełni ukształtowany szkoleniowiec i byłem w szoku, gdy przekonałem się, jak kibice są tam zwariowani na punkcie piłki nożnej. Przypominało mi to Napoli w Italii. Awans do Euro 2016 wywołał falę entuzjazmu w całym kraju, ludzie oszaleli na punkcie reprezentacji. Praca z Albańczykami nie należy do łatwych, trzeba cały czas tonować nastroje, dużo z nimi rozmawiać, tłumaczyć. Oni wpadają w euforię po zwycięstwach i trzeba ich sprowadzać na ziemię. Dogadywałem się z piłkarzami i pokazaliśmy się z dobrej strony na turnieju we Francji. Byliśmy o krok od wyjścia z grupy, wygrana z Rumunią została przyjęta jak w innych krajach zdobycie mistrzostwa świata.
Nie chciał pan zostać w Albanii dłużej?
W eliminacjach mundialu trafiliśmy do wyjątkowo trudnej grupy, ale nie graliśmy złego futbolu. W pewnym momencie stwierdziłem, że potrzebuję nowych wyzwań, zmiany otoczenia i doszliśmy do wniosku z federacją, że pora się rozstać. Mógłbym tam spokojnie przyjeżdżać na wakacje, ale nie miałbym czasu na wypoczynek, bo trzeba byłoby rozdawać autografy i pozować do zdjęć. To jest przyjemne dla trenera, piłkarza, bo czujesz, że dawałeś komuś radość.
Cristiano Ronaldo da radość Serie A?
Na pewno da mnóstwo pieniędzy i sprawi, że włoską ligą zainteresuje się jeszcze więcej kibiców z całego świata. CR7 to globalna marka i też fantastyczny zawodnik. Italia urosła dzięki dobrym występom klubów w poprzednim sezonie Ligi Mistrzów, a transferem wielkiego Portugalczyka pokazała, że ma wielkie aspiracje. Nie tylko w Juventusie doszło do ciekawych ruchów kadrowych, Napoli, Roma, Inter, AC Milan również się rozwijają.
Z CR7 szanse Juve na triumf w Lidze Mistrzów wzrosły?
Zdecydowanie tak. Na zwycięstwo swojego klubu w Champions League Włochy czekają od 2010 roku, kiedy najlepszy w elicie okazał się Inter Mediolan. Konkurencja jest jednak niesamowita. Występem w meczu o Superpuchar Europy w Tallinie Atletico Madryt pokazało, że też jest w gronie faworytów rozgrywek.
Kto wygra 7 września mecz w Bolonii w Lidze Narodów: Włochy czy Polska?
Będzie remis.