Marek Wawrzynowski: Politycy nie rozwiążą problemu stadionowych chuliganów (felieton)

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Na zdjęciu: oprawa kibiców Lecha Poznań
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: oprawa kibiców Lecha Poznań
zdjęcie autora artykułu

Kluby piłkarskie, PZPN czy Ekstraklasa SA nie mają szansy na skuteczną walkę bez wsparcia rządu. Niestety od lat politycy robią wiele, by problemem stadionowej bandyterki się nie zająć. Po prostu im się to nie opłaca.

Polską piłkę utopiły na wiele lat dwie straszne choroby - korupcja i chuligaństwo. Wydaje się, że jedną udało się zwalczyć, niestety druga rozprzestrzenia się w niezwykłym tempie. Nie ma w tym przypadku. Cichy romans obozu rządzącego i piłkarskich chuliganów trwa, choć oczywiście obie strony temu zaprzeczają i zaprzeczać będą. Trudno o bardziej haniebne zakończenie rozgrywek ligowych. Stado troglodytów z Poznania przerwało mecz decydujący o mistrzostwie Polski. Mecz Lech Poznań - Legia Warszawa zakończono walkowerem. Oczywiście Lech, przegrywając 0:2 i tak praktycznie nie miał możliwości wygrania go, ale w teorii mógł straty odrobić. I dać tytuł Jagiellonii Białystok. A więc wygląda to tak, że troglodyci podjęli decyzję - kto będzie mistrzem, kto nie. Niewiele brakowało, a zadecydowaliby też o spadku Piasta Gliwice (klub dostał walkower w meczu z Górnikiem, mimo iż prowadził na boisku). Na swoje szczęście zespół z Gliwic uratował ligowy byt rzutem na taśmę. Za to Górnik dzięki walkowerowi zagra w pucharach. A sportowo powinna zagrać Wisła Płock.

Choroba postępuje, jest coraz bardziej widoczna, race rzucane na boisko czy w trybuny zajmowane przez kibiców innej drużyny, przemoc, przerywanie spotkań - wracają smutne lata 90., do głosu dochodzą prymitywni dresiarze. A wydawało się, że nowe stadiony, cała otoczka wokół piłki powoli wyprze ten problem ze stadionów. Niestety tak się nie stało. Rozśmieszyły mnie wpisy premiera Morawieckiego na twitterze. Nie wiem, czy to już tak daleko posunięty cynizm, czy też kompletna utrata łączności z rzeczywistością. Morawiecki pisze "Oczekuję zarazem od stosownych służb podjęcia zdecydowanych działań wobec stadionowych chuliganów" tylko po to, by za chwilę dodać: " Wszystkim prawdziwym kibicom piłkarskim dziękuję natomiast za setki pięknych i pomysłowych patriotycznych opraw meczowych w sezonie 2017/18!"

Niestety premier lawiruje, pływa i nigdy nie rozwiąże problemu stadionowej bandyterki, bo doskonale wie, że to grupa, do której musi się przymilać. Mają w końcu jakiś tam swój wkład w wyborczą wygraną, są ważni w corocznym tzw. marszu niepodległości, które nie jest niczym innym jak wyrazem poparcia dla obecnego stylu zarządzania krajem. Tzw. młodzież patriotyczna w dresie z napisem "śmierć wrogom ojczyzny" wstawiająca sobie wilki w internetowe awatary (co za dziecinada) grają z Morawieckim w jednym zespole, są jego armią. I on doskonale o tym wie, choć nigdy tego nie przyzna. Dlatego huknie, pokrzyczy, coś tam napisze, zrobi wrażenie, ale za chwilę załagodzi i pochwali za patriotyczne oprawy. Może brakuje mu wyobraźni, może wiedzy a może jest to zwykła polityczna kalkulacja, Przecież wiele osób przekonało się już, że jakikolwiek układ z kibicami kończy się źle. Próbował Zbigniew Boniek, skończyło się na rzucaniu racami i zniszczeniem finału Pucharu Polski - flagowego produktu PZPN; próbował były prezes Legii Bogusław Leśnodorski, skończyło się na rekordowych karach i meczu z Realem przy pustych trybunach. Leśnodorski wiele przegrał na tym romansie. To, co boli najbardziej, że nikomu nie zależało nigdy na rozwiązaniu tego problemu. Dla polityków Platformy Obywatelskiej chuligan był potrzebny, bo był naturalnym wrogiem, w którego można było bezkarnie walić.

Dla Prawa i Sprawiedliwości chuligan jest dobry, bo jest "wrogiem naszego wroga". Nie ma u nas podejścia: "Jest problem, musimy go rozwiązać", ale "co zrobić, by zyskać w sondażach".

A kluby, Ekstraklasa czy PZPN nie mają żadnej możliwości walki z chuliganami, tym bardziej że to są już grupy na pograniczu zorganizowanej przestępczości. Po prostu polska piłka jest zbyt słaba, by obronić się sama. Myślę, że będziemy skazani na ten problem przez wiele długich lat i żaden rząd nie podejmie działań innych niż pozorne. Jedynym sposobem na pozbycie się chuliganów jest naturalna regulacja rynku - wzrost poziomu sportowego spowoduje większe zainteresowanie piłką ze strony klasy średniej i stopniowe wypieranie z trybun chuligaństwa. Jednak patrząc na to, jak rozwijają się dziś nasze kluby, jak radzą sobie w europejskich pucharach i jakich kupują zawodników, brzmi to jak scenariusz filmu science fiction.

Zobacz więcej wpisów autora

ZOBACZ WIDEO Jakie kary po skandalu w Poznaniu? Kołodziejczyk: Mam nadzieję, że Lecha zabraknie w europejskich pucharach

Źródło artykułu: