Do zdarzenia doszło w piątek wieczorem. Autokar drużyny z Hawru został zaatakowany na drodze dojazdowej na stadion im. Francoisa Coty'ego. Licząca ok. 150 osób grupa fanów Ajaccio zabarykadowała ulicę i doprowadziła do zatrzymania pojazdu. Kibice klubu z Korsyki odpalili race, ale na tym nie poprzestali. Autokar gości został obrzucony m.in. płonącymi materiałami pirotechnicznymi i kamieniami.
#ACAHAC Chaude ambiance devant le stade François-Coty. Le car des Havrais bloqué pic.twitter.com/YbRP7fBFnq
— Corse-Matin (@Corse_Matin) 18 maja 2018
#ACA - #HAC : très chaude arrivée des Havrais à François-Coty ! Les forces de l'ordre emploient la lacrymo ! #Ajaccio #Havre pic.twitter.com/86sHGK525s
— Benoît Donckele (@benoit_donckele) 18 maja 2018
Klub z Hawru od razu po ataku zadecydował, że w piątek jego zespół nie wybiegnie na boisko. Pod stadionem z piłkarzami Le Havre próbowali rozmawiać gracze Ajaccio, ale wstrząśnięci przyjęciem na Korsyce zawodnicy nie chcieli zmienić zdania. W związku z tym władze Ligue 2 podjęły decyzję o przełożeniu spotkania na niedzielę.
- Jedyne, o czym teraz myślą moi piłkarze, to powrót do domu - stwierdził trener Le Havre, Oswald Tanchot. - Zawodnicy wciąż są w szoku. Decyzja o przełożeniu meczu jest jedyną logiczną. Ta sytuacja ma wpływ nie tylko na nas, ale też na drużynę Ajaccio - dodał szkoleniowiec.
Prosto spod stadionu Ajaccio drużyna Le Havre udała się na lotnisko i wróciła do Hawru. Na Korsykę goście wrócą dopiero w niedzielę. Stawką meczu Ajaccio - Le Havre jest awans do Ligue 1.
ZOBACZ WIDEO VfL Wolfsburg bliżej pozostania w elicie. Efektowna bramka Brekalo [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]