Dla Michała Probierza mecz z przy Słonecznej rzeczywiście był sentymentalną podróżą do miejsca, w którym czuł się jak w domu. Jako trener Jagiellonii unosił Puchar i Superpuchar Polski, a jeszcze rok temu na jego szyi wisiał srebrny medal mistrzostw Polski. Sobotnie spotkanie było pierwszą wizytą w stolicy Podlasia, odkąd po zakończeniu poprzedniego sezonu zdecydował się na odejście i objęcie posady w Cracovii.
- Przez pierwsze pół godziny graliśmy bardzo dobrze. Wyeliminowaliśmy wszystkie atuty rywala, a w kilku sytuacjach przy lepszym dograniu mogliśmy zdobyć gola. Później sami odbudowaliśmy i napędziliśmy Jagiellonię. Wiedzieliśmy, że po przerwie zmienią ustawienie i ruszą do ataku. Przy straconym golu popełniliśmy prosty błąd i później musieliśmy zaryzykować. Trudno jednak myśleć o wygranej, jak przez cały mecz nie oddaje się celnego strzału - ocenił przebieg meczu Probierz.
Opiekun Pasów wiedział, że rywal jest bardzo dobrze przygotowany do sezonu i spodziewał się bardzo trudnego meczu. - Tak się stało, że pracowaliśmy obok siebie na obozie i widzieliśmy jak dobrym i stabilnym zespołem jest Jagiellonia. Pokazał to przed tygodniem mecz w Gliwicach, widać to było również dzisiaj. My mieliśmy trudny tydzień. Trenerzy byli chorzy i nie robiliśmy nawet odpraw, aby nie zarazić piłkarzy - zdradził dziennikarzom.
Osiem lat spędzonych w Białymstoku (prowadził żółto-czerwonych dwukrotnie, w latach 2008-2011 i 2014-2017) sprawiło, że cząstka Michała Probierza nadal jest przy "Jadze". - Najważniejsza jest oczywiście Cracovia, ale jestem kibicem Jagiellonii. Za tydzień w meczu z Legią zagramy oczywiście dla siebie, ale i dla Jagiellonii. Jeśli to ona zdobędzie mistrzostwo Polski, to trzeba będzie pogratulować Irkowi - zakończył.
W tabeli Lotto Ekstraklasy Jagiellonia traci do liderującej Legii Warszawa zaledwie 2 punkty.
ZOBACZ WIDEO 20-latek kapitalnie przymierzył z dystansu - skrót meczu Udinese - AS Roma [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]