Sytuacja na linii Kałuży 1 - Reymonta 22 była mocno napięta już od wtorku, bo trenerzy Michał Probierz i Radosław Sobolewski nie szczędzili sobie uszczypliwości na konferencjach prasowych. Mówiąc o relacjach z opiekunem Wisły, Probierz odwoływał się do "Ojca chrzestnego" i wspominał o tym, że "najważniejsza w życiu jest lojalność". Probierz wciąż nie może wybaczyć Sobolewskiemu tego, że w 2012 roku stał na czele buntu piłkarzy Wisły przeciwko niemu.
Sobolewki nie pozostał dłużny dawnemu przełożonemu i stwierdził, że fakt, iż siedem miesięcy temu Probierz ostentacyjnie nie podał mu ręki przy okazji meczu Jagiellonia - Wisła, świadczy o nim dobrze, a nie źle. Tuż przed rozpoczęciem 195. derbów Krakowa doszło do kolejnego zgrzytu, bo tym razem Probierz i Sobolewski wzajemnie potraktowali się jak powietrze, ignorując zalecenia Ekstraklasy SA dotyczące przywitania szkoleniowców obu drużyn przed pierwszym gwizdkiem.
Probierz znów nie uznał Sobola godnego podania ręki pic.twitter.com/4PAOxWxXZS
— MaciejKmita (@kmita_maciej) 13 grudnia 2017
Probierz i Sobolewski podgrzali przedderbową atmosferę, ale ich piłkarze długo wchodzili na obroty właściwe krakowskiej Świętej Wojnie. Na boisku zaczęło być goręcej dopiero po dwudziestu minutach, a sygnał do ataku dał Adam Deja, którego strzał sprzed pola karnego Julian Cuesta z trudem sparował nad poprzeczkę. W odpowiedzi Zoran Arsenić miękko wrzucił piłkę w pole karne Cracovii do Jesusa Imaza, który uderzył efektownie prosto z powietrza, ale Adam Wilk nie dał się zaskoczyć. 20-latek, na którego trener Probierz postawił kosztem doświadczonego Grzegorza Sandomierskiego, pokazał w tej sytuacji, że drzemią w nim spore umiejętności. Z kolei cztery minuty później Wisłę przed stratą gola znów uchronił Cuesta, który błysnął refleksem po "główce" Michała Helika.
Gdy wydawało się, że Cracovia przejęła kontrolę nad spotkaniem, trybuny przy Kałuży 1 uciszył Marcin Wasilewski. Po centrze Carlitosa z rzutu rożnego debiutujący w derbach Krakowa weteran zaatakował piłkę wślizgiem i trafił w nią tak szczęśliwie, że umieścił ją w siatce Cracovii. To pierwszy gol 37-letniego "Wasyla" w ekstraklasie od 28 października 2006 roku!
Piłkarze Cracovii nie zdążyli jeszcze otrząsnąć się ze straty pierwszej bramki, a chwilę później przegrywali już 0:2. Gospodarze popełnili dwa dziecinne błędy przy wyprowadzeniu piłki ze swojej połowy, a wiślacy przejętą futbolówkę szybko przekazali na lewe skrzydło do Pawła Brożka, który wrzucił ją za obrońców do Imaza, a ten tym razem uderzył płasko obok wybiegającego z bramki Wilka.
Po tych ciosach Cracovia była na kolanach i nawet jeśli w przerwie trener Probierz robił wszystko, by postawić swój zespół na nogi, to tuż po zmianie stron goście rzucili gospodarzy na deski. Po rozpoczęciu drugiej połowy Pasy ruszyły do ataku, ale nie minęła jeszcze pierwsza minuta drugiej połowy, a Wisła prowadziła 3:0. Goście wyprowadzili szybką kontrę, w końcowej fazie której Brożek zagrał w polu karnym do Imaza, a ten pokonał Wilka sytuacyjnym strzałem. Obrońcy Cracovii znów wyglądali w tej akcji na zagubionych jak dzieci we mgle.
Trzeci gol wcale nie zaspokoił apetytu wiślaków. W 52. minucie przed szansą na skompletowanie hat-tricka stanął Imaz, ale tym razem Wilk obronił nogami uderzenie Hiszpana z dziesięciu metrów. Chwilę później kibice Cracovii doprowadzili do przerwania spotkania na dwadzieścia jeden minut, ostrzeliwując z rakietnic sektor zajmowany przez wiślaków. Przerwa nie wybiła jednak gości z uderzenia - kilka minut po wznowieniu gry okazałe zwycięstwo Wisły przypieczętował Carlitos, który pokonał Wilka bezpośrednim strzałem z rzutu wolnego. Piłka wylądowała w samym "okienku" bramki Pasów i młody golkiper nie miał szans na interwencję.
— MaciejKmita (@kmita_maciej) 13 grudnia 2017
Cracovię stać było tylko na honorowe trafienie, którego autorem był Helik. Nie uchroniło to jednak Pasów przed najwyższą w historii domową porażką z Wisłą - Biała Gwiazda nigdy wcześniej nie odniosła na terenie Cracovii wyższego zwycięstwa, a w takim samym rozmiarze pokonała Pasy po drugiej stronie Błoń tylko raz: 17 maja 1931 roku.
Dla Sobolewskiego środowe derby był oficjalnym debiutem w roli pierwszego trenera Białej Gwiazdy. Jeśli wcześniej prowadził Wisłę, to w duecie z Kazimierzem Kmiecikiem albo w zastępstwie Kiko Ramireza, a teraz wystąpił w roli pełnoprawnego opiekuna 13-krotnych mistrzów. Debiut był tym milszy, że w prestiżowym meczu upokorzył Probierza, a do tego poprowadził Wisłę do efektownego zwycięstwa dokładnie w dniu swoich 41. urodzin.
A Cracovia nie tylko doznała drugiej derbowej porażki z rzędu, ale też wróciła do strefy spadkowej, a na zakończenie rundy jesiennej zagra na wyjeździe z Górnikiem Zabrze, który przy Roosevelta 81 w tym sezonie jeszcze nie przegrał.
Cracovia - Wisła Kraków 1:4 (0:2)
0:1 - Wasilewski 42'
0:2 - Imaz 45'
0:3 - Imaz 46'
0:4 - Carlitos 67'
1:4 - Helik 89'
Składy:
Cracovia: Adam Wilk - Matic Fink, Piotr Malarczyk (75' Ołeksij Dytiatjew), Michał Helik, Kamil Pestka - Adam Deja, Szymon Drewniak - Jakub Wójcicki (46' Mateusz Szczepaniak), Javier Hernandez, Jaroslav Mihalik (Sergei Zenjov) - Krzysztof Piątek
Wisła: Julian Cuesta - Zoran Arsenić, Arkadiusz Głowacki, Marcin Wasilewski, Maciej Sadlok - Rafał Boguski (82' Patryk Małecki), Pol Llonch, Vullnet Basha (85' Vullnet Basha), Jesus Imaz - Paweł Brożek (81' Kamil Wojtkowski), Carlitos.
Żółte kartki: Fink, Malarczyk (Cracovia) oraz Llonch, Arsenić, Perez (Wisła).
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).
Widzów: 14 000.
ZOBACZ WIDEO: Koncert Realu w I połowie! Mistrzowie zmiażdżyli Sevillę! - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Co
Ty qrwo
Probierz
Co
Jajco
wisła miała pełne gacie :] OD LAT UZNANA MARKA-LECH,CRACOVIA,ARKA
Wielka TRIADA !!