Paweł Brożek przełamał się po 11 godzinach bez gola. "Czekałem już dłużej, więc byłem spokojny"

PAP
PAP

- Chyba miałem już dłuższe serie bez bramki, więc spokojnie do tego podchodziłem - mówi Paweł Brożek, który w sobotnim meczu 35. kolejki Lotto Ekstraklasy z Pogonią Szczecin (4:0) przerwał trwającą 659 minut strzelecką niemoc.

Paweł Brożek czekał na bramkę od 25 lutego i meczu 23. kolejki z Jagiellonią Białystok (3:1). W 24. minucie spotkania z Pogonią napastnik Wisły bez litości wykorzystał błąd Adriana Hengera. Młody bramkarz wypluł piłkę wprost pod nogi Brożka, a ten spokojnie wpakował ją do siatki.

- Skorzystałem z błędu bramkarza, ale trzeba było się znaleźć w tym miejscu. Wiedziałem, że będą sytuacje i  że muszę być w polu karnym, więc byłem. Chyba miałem już więcej meczów bez bramki, więc spokojnie do tego podchodziłem. Wiadomo jednak, że napastnika rozlicza się z bramek, więc nie czułem się komfortowo - komentuje 38-krotny reprezentant Polski.
 
W spotkaniu z Portowcami Brożek zagrał mimo problemów ze ścięgnem Achillesa i nie tylko przerwał blisko 11-godziną serię bez gola, ale też zaliczył asystę przy bramce Rafała Boguskiego. Dzięki temu jego kolega strzelił 10. gola w sezonie - to jego życiowy wynik

- Cieszę, że Rafał strzelił i pobił swój osobisty rekord. Też dążyłem do tego, żeby zdobył bramkę. Cieszę się, że mu się to udało, bo zasłużył na to swoją postawą w tym sezonie - mówi Brożek.

ZOBACZ WIDEO Osiem goli w meczu AS Roma. Wojciech Szczęsny wpuścił trzy [ZDJĘCIA ELEVEN]

Rozbijając Pogoń, Wisła zrewanżowała się rywalowi za jesienną porażkę 2:6. Krakowianom było o tyle łatwiej, że Portowcy przyjechali na Reymonta 22 mocno osłabieni.

- Taka sytuacja była też jesienią, gdy my w Szczecinie zagraliśmy bez kilku podstawowych zawodników i też przegraliśmy bardzo wysoko - przypomina Brożek i dodaje: - Współczuję piłkarzom Pogoni, ale taka jest piłka. My potrafiliśmy to wykorzystać.

Po sobotnim zwycięstwie Wisła wróciła na piątą pozycję w tabeli Lotto Ekstraklasy. - To jest nasz cel, żeby utrzymać to miejsce. Gdybyśmy wygrali w Kielcach, już praktycznie mielibyśmy je zapewnione. Teraz przed nami trudne spotkanie w Poznaniu, ale jedziemy tam zagrać dobry, ofensywny mecz i wygrać. Rozdamy karty w walce o mistrzostwo? Gramy dla Wisły - kończy Brożek.

Źródło artykułu: