Drużyna Macieja Bartoszka chce pokazać, że zasłużyła na miejsce w górnej ósemce. - Chciałbym, żeby nasza gra sprawiała przyjemność naszym kibicom, żeby ostatnie 7 spotkań było wisienką na torcie za to, co osiągnęliśmy, bo wykonaliśmy kawał dobrej pracy i fajnie byłoby to zakończyć miłym akcentem - powiedział szkoleniowiec. Cele? - Mamy swoje założenia, o których rozmawialiśmy w szatni, ale to nasza wewnętrzna sprawa.
Wystarczy jednak rzut oka na tabelę, aby stwierdzić, że Korona może znacząco poprawić swoje miejsce. Strata do piątej Wisły Kraków wynosi tylko dwa punkty. - Piąte miejsce to jak najbardziej realny cel, ale to zależy od tego jak ta tabela będzie się układać, ale też od kwestii założeń właścicielskich pod kątem przyglądania się młodym zawodnikom - zauważa.
Do starcia z Lechem kielczanie przystąpią bez presji, ale czy jest to jednoznaczne z brakiem motywacji? Dużo mówiło się w ostatnich dniach o chęci namieszania w grupie mistrzowskiej przez Koronę, lecz co innego słowa a co innego rzeczywistość i wyjście na murawę bez noża na gardle oraz konieczności "umierania" za cel, który został już osiągnięty. - Na to pytanie trudno odpowiedzieć, bo od momentu, kiedy tutaj jestem nie mieliśmy okazji zagrać na luzie i bez bata nad sobą, także nie wiem jak zespół zareaguje - oznajmił Bartoszek.
40-latek chciałby, aby jego piłkarze pokazali wszystkie swoje atuty, ale zdaje też sobie sprawę z zagrożeń. - Z jednej strony uważam, że ta gra może cieszyć i radować, z drugiej przy zderzeniu z zespołami cały czas mocno zmobilizowanymi może zabraknąć koncentracji.
Czy będzie tak przy okazji 31. kolejki? Jesienią ekipa z Kolporter Areny po bardzo zaciętym boju przegrała w Poznaniu 0:1.
ZOBACZ WIDEO Zabójcza skuteczność Romy. Zobacz skrót meczu Pescara Calcio - AS Roma [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]