- Teraz poprzeczka będzie zawieszona wyżej niż w starciu z Kazachstanem. Będą też jednak inne okoliczności. Wiadomo, że nie wolno nam stracić koncentracji, ale paradoksalnie właśnie to może nam pomóc. Duńczyków zabrakło na mistrzostwach Europy, w ogóle ostatnio nie odnosili znaczących sukcesów, ale bez wątpienia wciąż są silnym zespołem. Mają sporo indywidualności, poza tym bilans spotkań z tym przeciwnikiem nie wygląda dla nas zbyt dobrze. Gramy jednak u siebie, a to duży atut. Jeśli drużyna właściwie zrealizuje założenia i zachowa odpowiednie nastawienie, to myślę, że będzie dobrze - powiedział Andrzej Dawidziuk.
W eliminacjach MŚ 2018 bezpośredni awans uzyska tylko jeden zespół. Utrata punktów w Kazachstanie stawia nas zatem pod ścianą, a tzw. mecze o wszystko nigdy nie były naszą mocną stroną. - To jest kolejne ważne spotkanie, ale na pewno nie nazywałbym go meczem o wszystko. Start jest ważny, on się dla nas nie ułożył, lecz trzeba się skupić przede wszystkim na tym, by pokazać optymalny poziom, nie dokładając do tego zbędnej presji. Później będzie jeszcze sporo pojedynków. Warto natomiast wygrać, bo taki sukces przywróciłby kadrze blask. Czeka nas ważny sprawdzian, w którym będziemy musieli wykorzystać pełnię swoich możliwości, ale uważam, że jesteśmy na to gotowi - dodał były trener bramkarzy reprezentacji.
Dawidziuk wrócił jeszcze do potyczki z Kazachstanem i w pewnym stopniu usprawiedliwił wpadkę Biało-Czerwonych. - Poprzednie eliminacje i sam start w Euro 2016 przyniósł wiele pozytywnego i rozbudził apetyty. Wiadomo, że ostatni mecz nam nie wyszedł, ale miałem okazję być w tym rejonie i wiem jak się tam gra. Sztuczna nawierzchnia dla zawodników, którzy na co dzień nie mają z nią kontaktu, wymaga przestawienia się, a to nie jest takie proste. Z drugiej strony uważam, że to nie była główna przyczyna remisu. Zabrakło raczej konsekwencji i czujności, zwłaszcza przy stanie 2:0 dla nas. Zebrało się kilka drobniejszych czynników, które poskutkowały tym, że wyjechaliśmy z Astany bez kompletu punktów - zakończył.
ZOBACZ WIDEO: Peszko: miałem ofertę z Turcji