Zespołowość bronią Korony w Szczecinie? "Indywidualności nie mają znaczenia"

Korona jeszcze nigdy nie zdobyła stadionu Pogoni Szczecin. Niekorzystne statystyki nie przeszkadzają jednak piłkarzom z województwa świętokrzyskiego w optymistycznym podejściu do zbliżającej się konfrontacji.

Po bolesnej wizycie w Lubinie (porażka 0:4 - przyp. red.) zawodnicy Korony musieli popracować nie tylko nad swoją formą piłkarską, ale również mentalną. - Na pewno musimy już o tym meczu zapomnieć, bo za dwa dni mamy już spotkanie w Szczecinie. Inauguracja nie była udana, ale musimy zrobić wszystko, żeby pokazać się z lepszej strony - powiedział Michał Przybyła.

Młody napastnik w ostatniej kolejce zameldował się na placu gry w 68. minucie. Czy swoją ambitną postawą przekonał do siebie Tomasza Wilmana? - Decyzja nie należy do mnie. Jak wchodzę na boisko, chcę dać jak najwięcej drużynie, bramki niestety nie udało się strzelić. Trzeba patrzeć pod kątem całego zespołu, indywidualności nie mają tutaj znaczenia - przekonuje, wierząc że to właśnie zespołowość okaże się w najbliższej kolejce największym atutem Korony.

Złocisto-krwiści bardzo chcą uniknąć błędów sprzed kilku dni. - Za szybko dostaliśmy "gonga" i nie mogliśmy się pozbierać. W głowach mieliśmy też, żeby nie stracić więcej bramek. Nie chcieliśmy się do końca odkrywać, a wiadomo, że z przodu chcieliśmy też strzelić - tłumaczył Przybyła.

Kielczanie zawitają na teren Pogoni, która podobnie jak oni, weszła w nowy sezon bez punktów. 22-latek uważa, że on i jego koledzy nie powinni analizować tego, co może się wydarzyć, a skupić się na założeniach przekazanych przez sztab szkoleniowy. - Musimy się skupić na punktach. Nie patrzymy na rywala. To jak Pogoń gra, to jest ich styl, a my nieważne jakim stylem, ale musimy gromadzić punkty.

ZOBACZ WIDEO Martin Polacek: teraz mamy co wpisać do CV (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)