Na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu 2015/2016 w Primera Division faworytem do zdobycia tytułu jest FC Barcelona. Choć tyle samo punktów ma Atletico Madryt, to w tabeli jest za Blaugraną, bo ma gorszy bilans bezpośrednich spotkań. Punkt mniej od tych dwóch drużyn ma Real.
W niedzielę Barca zagra u siebie z Espanyolem, Atletico z Levante, a Real podejmie Valencię. Kibicom z Camp Nou przedostatnia kolejka i nazwa Espanyol kojarzy się z sezonem 2006/2007. I kojarzy się bardzo źle.
Dziewięć lat temu na dwie serie gier przed końcem sezonu Barcelona i Real miały na koncie po tyle samo punktów, ale tabeli przewodzili Królewscy, ze względu na lepsze wyniki w El Clasico. Na Camp Nou przyjechał właśnie Espanyol, a Real pojechał na spotkanie z Realem Saragossa.
ZOBACZ WIDEO Bojowe nastroje przy Łazienkowskiej przed starciem z Piastem (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Zawodnicy Fabio Capello tylko zremisowali na wyjeździe 2:2, a Barcelona do 90 minuty prowadziła w derbach 2:1 i była o krok od mistrzostwa. Wtedy gospodarzy pogrążył Raul Tamudo, który po raz drugi tego dnia trafił do siatki i tym samym zamknął drogę Dumie Katalonii do mistrzostwa kraju. W ostatniej kolejce Real wygrał bowiem u siebie ze swoim imiennikiem z Majorki 3:1 i zdobył tytuł.
Na Camp Nou nikt nie wyobraża sobie powtórki. Tym bardziej, że ostatnie siedem spotkań z Espanyolem na tym stadionie kończyło się triumfami gospodarzy. Jeden miał miejsce w tym roku - 6 stycznia w 1/16 finału Pucharu Króla Leo Messi i jego koledzy rozbili Papużki 4:1.
W niedzielny wieczór taki sam wynik będzie dla fanów Barcelony mile widziany. W Madrycie wierzą jednak w nowe "El Tamudazo".