Całkiem niedawno udało się zażegnać konflikt wiceprezesa PZPN ds. wyszkolenia Antoniego Piechniczka i selekcjonera reprezentacji Polski Leo Beenhakkera. Konflikt rozgorzał na nowo i nie wiadomo dokąd zmierza.
- Jestem człowiekiem, na którym można polegać. Mam mnóstwo przyjaciół, a to że ostatnio zaiskrzyło, to wyszło od Beenhakkera i jego ekipy. Leo atakuje mnie zawsze wtedy, gdy kadra jest akurat na zgrupowaniu. Wcześniej w grudniu, teraz znowu - tłumaczy Sportowi Antoni Piechniczek.
Niedawno Beenhakker przeprosił Piechniczka za słowa, w których twierdził m.in. że Piechniczek w ogóle nie zna obecnych realiów piłki nożnej i okopał się w sukcesach lat 70. i 80.
- Wciąż nie możemy się doczekać sprawozdania trenera reprezentacji Polski. Więc ja pytam - kiedy pan Beenhakker zamierza taki dokument przedłożyć? Ale on zamiast dyskusji woli wierzyć, że ktoś go nieustannie atakuje - mówi Piechniczek - Od samego początku wobec gości z Holandii przesadnie miękki był prezes Michał Listkiewicz. Teraz z ubolewaniem obserwuję, że Grzesiu Lato idzie dokładnie w tym samym kierunku - twierdzi były selekcjoner.