Robert Lewandowski w dziewięciu wcześniejszych meczach Bayernu w tej edycji Ligi Mistrzów grał od pierwszego gwizdka, ale na Estadio da Luz usiadł na ławce rezerwowych i do gry wszedł dopiero w 84. minucie. W niedzielę "Lewy" uczestniczył w kolizji drogowej, ale, jak sam przyznaje, to nie dlatego wylądował poza "11".
- To nie było decydujące. Kilka czynników wpłynęło na to, że nie zagrałem. Przede wszystkim to była dla mnie chwila wytchnienia i odpoczynku. Poza tym ciążyły na mnie żółte kartki i było ryzyko, że mogłem nie zagrać w półfinale. To trener o tym zadecydował. Pewnie chciał wywołać we mnie złość - stwierdził Lewandowski przed kamerą Canal+ Sport.
28-latek nie przywykł do oglądania spotkań z ławki rezerwowych. - Źle się oglądało ten mecz z ławki. Benfica bardzo dobrze grała w defensywie i strzeliła gola, ale na szczęście udało nam się doprowadzić do remisu. Wydaje mi się jednak, że przez większość czasu mieliśmy mecz pod kontrolą - ocenia Polak.
Gwiazdor Bayernu wskazał, na kogo chciałby trafić w półfinale rozgrywek: - Fajnie byłoby zagrać z Manchesterem City. Real czy Atletico? Wolałbym Real. Ale na tym etapie nie ma słabych zespołów i trzeba zagrać bardzo dobre oba mecze.
Lewandowski ma dobre wspomnienia z rywalizacji z Realem. W pierwszym meczu 1/2 finału Ligi Mistrzów 2012/2013 wbił Królewskim cztery gole, ustanawiając rekord Champions League - był pierwszym i do tej pory jedynym zawodnikiem, który zdobył cztery bramki w jednym meczu na tym etapie Ligi Mistrzów.
Zobacz wideo: Polskie Gwiazdy Piłkarskie: Łukasz Piszczek
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A
A w tytule że Lewy chce Real - ŻENADA