Lechia - Ruch: Euforia w Gdańsku, niesamowity pech chorzowian!

PAP / Adam Warżawa
PAP / Adam Warżawa

Lechia Gdańsk potwierdziła wysoką formę, którą w ostatnim czasie prezentowała na własnym stadionie. Gdańszczanie pokonali Ruch Chorzów 2:0 i awansowali do grupy mistrzowskiej. Podopieczni Waldemara Fornalika mieli natomiast olbrzymiego pecha.

Stawka sobotniego meczu była olbrzymia. Zwycięzca tego starcia bez względu na inne wyniki, automatycznie kwalifikował się do grupy mistrzowskiej, a Ruchowi do szczęścia starczał nawet remis. Na szczęście od pierwszych minut nie było widać zachowawczej gry ze strony obu ekip, a licznie zgromadzeni kibice obu drużyn mogli oglądać akcje pod dwoma bramkami.

Nie pierwszy raz w tym sezonie przy otwartej grze lepiej czuli się piłkarze Lechii Gdańsk. Od początku niezwykłą ambicję wykazywał Milos Krasić, który w końcu stał się bohaterem. Sfaulował go w polu karnym Rafał Grodzicki, a jedenastkę pewnie wykorzystał Sebastian Mila.

Gol dla Lechii jeszcze bardziej podkręcił wysokie od samego początku tempo spotkania. W Ruchu aktywny był Patryk Lipski, który jednak miał spore problemy z wykańczaniem akcji. W końcu jednak coraz więcej do powiedzenia miał Flavio Paixao, który miał ewidentną chrapkę na strzelenie gola. W końcu dopiął swego. Po podaniu Jakuba Wawrzyniaka umiejętnie urwał się linii obrony Ruchu i podwyższył wynik. Chorzowianie protestowali że był spalony, ale Szymon Marciniak, którego w ostatnich dniach za pośrednictwem mediów społecznościowych skrytykował Portugalczyk nie skorzystał z okazji do zemsty i słusznie uznał gola napastnika Lechii.

Lechiści mieli jeszcze szansę na podwyższenie wyniku, ale tuż przed przerwą oddali inicjatywę chorzowianom. Ruch nie potrafił jednak skutecznie wykonać stałych fragmentów gry i wykorzystać problemy elektrycznie broniącego Vanji Milinkovicia-Savicia. Lechia miała dwie bramki zapasu!

Przerwa nie wpłynęła najlepiej na zawodników znad morza, którzy oddali inicjatywę chorzowianom. Ci jednak nie potrafili z tego skorzystać. Wyraźnie brakowało im Mariusza Stępińskiego, który mógłby stworzyć większe zagrożenie.

W samej drugiej części spotkania najlepszą szansę na kwadrans przed końcowym gwizdkiem miał Flavio Paixao, ale tym razem obronił Matus Putnocky. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 2:0, którzy zajęli siódme miejsce.

W Chorzowie odpalono natomiast kalkulatory. Po pierwszej połowie Ruch był poza ósemką, jednak Zagłębie strzeliło gola Wiśle i w Gdańsku kibice obu klubów mieli się z czego cieszyć. Co ciekawe chorzowianie zakończyli rundę zasadniczą z dokładnie takim samym bilansem punktów, bramek i bezpośrednich pojedynków co Podbeskidzie. O wszystkim zadecydowała natomiast... klasyfikacja fair-play! W niej gorszy był Ruch i dlatego drużyna z Bielska-Białej zagra w grupie mistrzowskiej!

Lechia Gdańsk - Ruch Chorzów 2:0 (2:0)
1:0 - Mila 8' (k.)
2:0 - Paixao 34'

Składy:

Lechia Gdańsk: Vanja Milinković-Savić - Rafał Janicki, Mario Maloca, Jakub Wawrzyniak - Lukas Haraslin (59' Paweł Stolarski), Sebastian Mila (68' Aleksandar Kovacević), Michał Chrapek, Sławomir Peszko - Milos Krasić (84' Grzegorz Wojtkowiak) - Flavio Paixao, Grzegorz Kuświk.

Ruch Chorzów: Matus Putnocky - Martin Konczkowski, Rafał Grodzicki, Marek Szyndrowski, Paweł Oleksy - Łukasz Surma, Maciej Iwański (46' Łukasz Hanzel) - Kamil Mazek (59' Łukasz Moneta), Patryk Lipski, Tomasz Podgórski - Michał Efir (73' Łukasz Siedlik).

Żółte kartki: Janicki, Wawrzyniak (Lechia).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Widzów: 19 368.

Michał Gałęzewski z Gdańska

Zobacz wideo: Ani słowa o sporcie: Tałant Dujszebajew (część 1.)

{"id":"","title":""}

Komentarze (4)
avatar
Belmondo GKS
9.04.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trzeba dokładnie czytać. Trzy ostatnie zdania mówią wszystko. 
avatar
piotruspan661
9.04.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Czyta, czytam i jeszcze raz czytam i jeszcze raz i nie mogę się doczytać na czym mianowicie polega pech Ruch ?