W piątek oficjalna strona Legii poinformowała, że Kasper Hamalainen nie pojechał z drużyną do stolicy Wielkopolski. Ostatecznie jednak znalazł się w meczowej osiemnastce i wszedł na boisko w 83. minucie. 40 tysięcy kibiców powitało go przeraźliwymi gwizdami i kilkoma obelgami.
Fin został ostro potraktowany nie tylko przez fanów, ale również innych zawodników Lecha, m.in. Łukasza Trałkę, z którym wcześniej miał słowną wymianę zdań w mediach. Hamalainen mimo wszystko miło będzie wspominać powrót do Poznania, bo jego nowa drużyna wygrała 2:0 po bramkach Nemanji Nikolicia[color=#00aa00].
[/color]
Temat fińskiego pomocnika był również poruszony na konferencji prasowej, co wywołało burzliwą dyskusję jednego z dziennikarzy ze Stanisławem Czerczesowem. Szkoleniowca Legii rozzłościło pytanie czy Hamalainen wszedł na boisko, by dodatkowo rozdrażnić kibiców Kolejorza. - Czy ja wyglądam na niepoważnego trenera? - oburzył się Czerczesow - Był mi potrzebny i w tym celu został wpuszczony na boisko. Jest to zawodowy piłkarz o dużych umiejętnościach i zdecydował się zmienić klub. To jego decyzja i należy ją szanować. Rozmawialiśmy z Kasprem o tym co może go tutaj spotkać. Chcieliśmy zobaczyć jak będzie przygotowany do tego meczu i swoją rolę wypełnił bardzo dobrze - dodał.
Trener wicemistrzów Polski odniósł się do doniesień, że Hamalainen miał w Poznaniu nie zagrać. - Miał drobną kontuzje, która nas niepokoiła, dlatego został w Warszawie, żeby przejść dodatkowe badania. Lekarz stwierdził, że może zagrać i przyjechał razem z nim samochodem - zakończył.
Jacek Kiełb: byliśmy nastawieni na zwycięstwo
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.