Leo Beenhakker przeżywa trudne chwile zdrowotne. Jak informuje "Fakt", były selekcjoner ma problemy z kolanami, które uniemożliwiają mu chodzenie. Z tego powodu sprzedał samochód, z którego nie mógł już korzystać.
Jan de Zeeuw, przyjaciel i były współpracownik Beenhakkera, podkreśla, że mimo problemów z poruszaniem się, trener pozostaje aktywny umysłowo.
- Ma problemy z kolanami i nie może chodzić, ale jego głowa pracuje na najwyższych obrotach, wciąż żartuje. Sytuacja jest trudna, właściwie od roku siedzi w domu. Sprzedał nawet samochód - zapewnił de Zeeuw, dodając, że Beenhakker nadal śledzi piłkarskie wydarzenia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: To był spektakularny powrót gwiazdy
Były holenderski trener, mimo że od roku przebywa głównie w domu, nie traci kontaktu z piłkarskim światem.
- Rozmawialiśmy na przykład o jego zwolnieniu przez Grzegorza Lato i Antoniego Piechniczka oraz o żalu do Zbigniewa Bońka za brak zaproszenia na galę 100-lecia PZPN - relacjonował de Zeeuw.
Pomimo trudności, Beenhakker nie traci poczucia humoru. W prywatnych rozmowach potrafi żartować ze swojego wieku i zdrowia.
A od tego czasu trochę wody w Wiśle upłynęło.
Prawdziwy z niego Matuzalem.