To nie koniec sprawy Radosława Cierzniaka - Wisła Kraków domaga się rekompensaty

Newspix / Marcin Szymczyk/FotoPyk
Newspix / Marcin Szymczyk/FotoPyk

Choć Izba ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych dwa tygodnie temu rozwiązała umowę Radosława Cierzniaka z Wisłą Kraków i bramkarz zdążył podpisać kontrakt z Legią Warszawa, Biała Gwiazda ciągle liczy na zwrot akcji w sprawie tego zawodnika.

W telegraficznym skrócie przypomnijmy, że 30 stycznia Legia poinformowała, że Radosław Cierzniak związał się z nią trzyletnim kontraktem, który miał wejść w życie 1 lipca, gdy wygasłaby jego umowa z Wisła. Stołeczny klub próbował wykupić bramkarza z Białej Gwiazdy, ale krakowianie odrzucili ofertę. W międzyczasie Wisła przesunęła Cierzniaka do rezerw, co było podstawą do rozwiązania kontraktu z winy klubu i od 2 marca 33-latek był wolnym zawodnikiem, więc mógł związać się z Legią poza oknem transferowym i 7 marca został zawodnikiem klubu z Łazienkowskiej 3.

Wisła nie zgodziła się jednak z decyzją Izby ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych przy PZPN i odwoła się od wyroku tuż po tym, jak otrzyma uzasadnienie decyzji organu. Izba ma na dostarczenie dokumentacji 20 dni.

- Sprawa Radosława Cierzniaka ma swój dalszy ciąg. Niestety, w świetle takich procedur, jakie funkcjonują w PZPN, nadal czekamy na uzasadnienie decyzji. Natychmiast po uzyskaniu uzasadnienia, złożymy odwołanie, mając punkty odniesienia. Jeśli drugi tryb instancyjny, nie przyniesie pozytywnego dla nas rozstrzygnięcia, będziemy występować na drogę sądową - mówi prezes krakowskiego klubu, Piotr Dunin-Suligostowski.

- Potwierdzamy, iż w naszej opinii decyzja podjęta przez Izbę, jest decyzją krzywdzącą i stronniczą, uwzględniającą interes Legii Warszawa. Stworzony został niebezpieczny precedens, który może być szkodliwy dla wielu klubów. Okazuje się bowiem, że klub, który ma z zawodnikiem umowę i który wypłaca terminowo zawodnikowi pensje, jest ubezwłasnowolniony w decyzjach wewnętrznych o ewentualnym przesunięciu do rezerw - dodaje prezes Wisły.

Izba podjęła decyzję o rozwiązanie kontraktu Cierzniaka z winy klubu ze względu na to, że decyzja o odsunięciu od I drużyny uniemożliwiła mu rozwój sportowy.

- Usłyszeliśmy, że zawodnik stracił możliwość podnoszenia swoich kwalifikacji sportowych, a dowodzącą tej tezy sytuacją był fakt, że musiał trenował na boisku ze sztuczną nawierzchnią. To humorystyczne uzasadnienie. To niepoważne i dziwimy się, że taka decyzja mogła zostać podjęta - mówi Dunin-Suligostowski.

Mało tego, Wisła zamierza dowodzić, że Cierzniak rozmawiał z Legią przed 1 stycznia, co byłoby złamaniem obowiązujących przepisów.

- Gromadzimy i zabezpieczamy materiały w tej sprawie. Jeśli prowadził rozmowy z Legią już w grudniu, naruszył literę prawa. Będziemy występować o wyciągnięcie konsekwencji i rekompensatę szkód, jakie ponieśliśmy i wizerunkowo, i sportowo - zapowiada prezes Białej Gwiazdy.

Zobacz wideo: Real Madryt dla Piotrusia

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu: