Radosław Cierzniak jest zawodnikiem Legii od poniedziałku, a dopiero we wtorek trenował z zespołem Stanisława Czerczesowa po raz pierwszy. Do kadry na sobotni mecz 27. kolejki Ekstraklasy z Cracovią (2:1) nie załapał się, a w dniu spotkania z Pasami wystąpił w III-ligowych rezerwach stołecznego klubu.
- Nie ma co wyprzedzać pewnych spraw. Na razie jest przygotowany na tyle, by grać w drugiej drużynie. Potrenuje z nami i zobaczymy - tak o Cierzniaku mówi Czerczeszow.
Te słowa Rosjanina to jasna deklaracja, że numerem jeden w bramce Legii pozostanie Arkadiusz Malarz, który wcześniej przegrywał rywalizację ze sprzedanym do Hull City Dusanem Kuciakiem. Sam Malarz o swojej sytuacji w drużynie nie chce się wypowiadać.
- Bez komentarza. Trudno mi się wypowiadać o konkurentach i naszej rywalizacji. Podobnie było z Dusanem. Ja tylko wykonuję swoją pracę, a decyzja należy do trenera - mówi WP SportoweFakty.
W spotkaniu z Cracovią udowodnił, że może być mocnym punktem Legii. Co prawda raz skapitulował po uderzeniu głową Erika Jendriska, ale w pozostałych sytuacjach uchronił zespół przed stratą gola.
- Chciałbym bronić takie strzały, ale Jendrisek idealnie uderzył. Nie byliśmy uczuleni tylko na Jendriska, bo Cracovia gra dobrze i jest groźna zwłaszcza u siebie. Cieszy nasza determinacja i to, że cierpliwie czekaliśmy na swoją szansę, a kiedy nadeszła, wykorzystaliśmy ją - mówi Malarz.
W 27. kolejce Legia obroniła pozycję lidera Ekstraklasy, a trzeciej w tabeli Cracovii odskoczyła już na 12 punktów.
- To ważne zwycięstwo. Graliśmy cierpliwie i mądrze. Mieliśmy jeden cel i on został osiągnięty. Cracovia gra dobrze w piłkę i jest dobrą drużyną, więc wygrana na tak trudnym terenie cieszy podwójnie - przekonuje Malarz.
Zobacz wideo: Andrzej Juskowiak: kadra bez Szukały? Mam mieszane uczucia
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.