Wychowanek akademii Legii Warszawa dostawał swoje szanse w seniorskim zespole "Wojskowych" aż nagle poszedł w odstawkę. Przed rokiem Cezary Miszta w poszukiwaniu regularnej gry udał się na wypożyczenie do Rio Ave, jednak zanotował tylko jeden występ ligowy w poprzednim sezonie.
Tego lata Legia całkowicie z niego zrezygnowała, mając w zanadrzu Kacpra Tobiasza, Gabriela Kobylaka czy Marcela Mendesa-Dudzińskiego. Miszta definitywnie odszedł do Rio Ave za milion euro, a żaden z trzech wymienionych golkiperów nie znalazł uznania w oczach Goncalo Feio. Warszawianie zostali na lodzie i w trybie awaryjnym sięgnęli po Vladana Kovacevicia ze Sportingu.
"Szybko stał się jednym z najlepszych"
Tymczasem Miszta ugruntowuje swoją pozycję w jednej z najsilniejszych lig w Europie. W założeniu były młodzieżowy reprezentant Polski miał być jedynie rezerwowym bramkarzem w Rio Ave, ale w tym momencie jest już niepodważalnym numerem "jeden".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: To był spektakularny powrót gwiazdy
- Miszta miał być zmiennikiem Jhonatana Luiza. Jednak zaczął zdobywać swoje miejsce i niespodziewanie je zajął. Jest bramkarzem, który wciąż może rozwinąć się pod wieloma względami, ale jest bardzo wysportowany i potrafi wykonywać świetne interwencje, kiedy tylko zostanie do tego wezwany. W styczniu został wybrany najlepszym bramkarzem w lidze portugalskiej - wspominał Mario Cagica Oliveira, założyciel portalu bolanarede.pt.
Dziennikarz Tom Kundert przyznał, że transfer z Legii praktycznie nie został zauważony w środowisku. - To ledwie zostało odnotowane w portugalskich mediach, zwłaszcza, że to bramkarz Rio Ave, Jhonatan Luiz, cieszył się dużym szacunkiem i rozegrał prawie wszystkie mecze w poprzednich trzech sezonach. Myślę, że większość kibiców założyła, że Miszta będzie bramkarzem rezerwowym.
Już w poprzednim sezonie Miszta zdążył zanotować kapitalny występ przeciwko Benfice. W bieżących rozgrywkach jego bilans to tylko jedno czyste konto w 13 rozegranych spotkaniach. Pozory jednak mylą, bo kapitalnie spisał się w starciach z FC Porto i Sportingiem. Trzeba przyznać, że po wyprowadzce z Polski przeszedł dużą metamorfozę, ponieważ grając w Legii nie ustrzegł się błędów.
- Zasłużył na tytuł bramkarza miesiąca, ponieważ był bardzo zaangażowany w ważne obrony w ostatnich meczach. Na przykład Rio Ave przegrało ze Sportingiem 0:3, ale Miszta był kluczowy w drużynie, nie tracąc już więcej goli. Fakt, że wybronił dużo sytuacji, był fundamentalny - skomentował Cagica Oliveira.
- Ten tytuł bez wątpienia mu się należał. Szybko stał się jednym z najlepszych bramkarzy w Portugalii, a mecz ze Sportingiem był jednym z najlepszych pokazów bramkarskich, jakie pamiętam - nie ukrywał Kundert.
Drzemie w nim potencjał
Na dynamicznym rynku transferowym naturalną koleją rzeczy jest, że Miszta zaczyna być przymierzany do silniejszych klubów. Mówiło się o zainteresowaniu ze strony Sportingu. Wcześniej 23-latek miał znajdować się na celowniku Olympiakosu Pireus.
Mario Cagica Oliveira tonuje nastroje: - Pojawiły się plotki o zainteresowaniu Sportingu, ale wydaje mi się, że jest jeszcze za wcześnie. Jeśli przejdzie do Sportingu, nie będzie podstawowym zawodnikiem na tym etapie, między innymi dlatego, że podpisali kontrakt z Rui Silvą z Betisu. Miszta jest na odpowiednim poziomie, aby kontynuować rozwój. Ma potencjał, ale jeszcze za wcześnie, aby zmienić klub.
- Wszystkie dotychczasowe dowody wskazują, że ma potencjał do gry w mocniejszym klubie. Był znakomity, szczególnie w prestiżowych meczach ze Sportingiem i FC Porto. Jego występ przeciwko Sportingowi był po prostu sensacyjny i nie było zaskoczeniem, że został wybrany zawodnikiem meczu, mimo porażki 0:1. Zapobiegł kolejnym czterem lub pięciu bramkom Sportingu dzięki spektakularnym obronom - zachwycał się Kundert.
Pomijając wyjątki w poprzednich latach, utarło się, że Rio Ave jest portugalskim średniakiem. Nie zanosi się na to, by w najbliższym czasie drużyna Miszty zerwała z tą łatką. Aktualnie 11. w tabeli Rio Ave wiele brakuje do gigantów pokroju Porto, Sportingu, Benfiki czy Bragi.
- Rio Ave ma ciekawy skład i chce utrzymać się w tabeli. Dotarcie do pierwszej szóstki wydaje się niemożliwe, ale mogą pomarzyć o miejscu w finale Pucharu Portugalii - są w półfinale, choć będzie to trudne ze względu na przeciwnika w półfinale, czyli Gil Vicente lub Sporting - dodał Mario Cagica Oliveira.
W niedzielę Miszta będzie mógł sprawdzić się na tle drużyny walczącej o utrzymanie. Spotkanie Rio Ave z AVS zostanie rozegrane o godz. 16:30.
Rafał Szymański, WP SportoweFakty