Rok temu Paris Saint-Germain wyeliminowało Chelsea Londyn w tej samej fazie rozgrywek, ale rewanż na Stamford Bridge był koszmarem dla Zlatana Ibrahimovicia. Szwed już w pierwszej połowie zobaczył czerwoną kartkę i osłabił drużynę. Tylko swoim kolegom zawdzięczał wtedy awans do ćwierćfinału.
Tym razem to Szwed poprowadził PSG do triumfu. W środę najpierw zaliczył asystę, a potem sam strzelił zwycięskiego gola.
- Tym razem zostałem na boisku przez więcej niż 20 minut, więc mogę być szczęśliwy - powiedział dziennikarzom uśmiechnięty piłkarz. - Zagraliśmy naprawdę solidne spotkanie, stwarzaliśmy sytuację, kontrolowaliśmy grę. Tak miało być, jesteśmy bardzo szczęśliwi - dodał.
Według Ibrahimovicia mistrzów Francji stać w tym roku na coś więcej, niż ćwierćfinał Ligi Mistrzów.
- Nie wiem, gdzie skończymy naszą przygodę, ale na pewno nie chcemy odpaść już w kolejnej rundzie. Nie jesteśmy jeszcze usatysfakcjonowani, to jeszcze nie jest koniec - zakończył.
Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: 62-latek popisuje się umiejętnościami