Portowcy muszą jeszcze poczekać na inaugurację. Ich pojedynek z Koroną Kielce zakończy kolejkę w poniedziałek. Trener Czesław Michniewicz zaplanował treningi do niedzieli, a później zabiera piłkarzy na zgrupowanie przedmeczowe.
- Dobrze, że będziemy znać wszystkie wyniki i sytuację w tabeli, ale źle, że musimy czekać na premierę - komentuje Michniewicz.
- Pogoń ma prezentować organizację i zaangażowanie tak samo jak w rundzie jesiennej, ale zarazem dołożyć więcej elementów piłkarskich - dodaje szkoleniowiec. - Wiem, że przeskok z muraw w Turcji do Polski spowoduje, że piłka nie będzie krążyć równie bezproblemowo, ale chcę, by drużyna dołożyła do swoich atutów entuzjazm. Wierzę w nią i jestem przekonany, że spełnimy oczekiwania i nie przyniesiemy wstydu.
Szczecinianie są w gronie kandydatów do podium na koniec sezonu. Nie są faworytami, ale ich sytuacja wyjściowa po rundzie jesiennej jest dobra, a drużyna nie straciła żadnego ważnego piłkarza.
- Pozyskani Gyurcso, Kort, Traore, a za pół roku Drygas to mają być ogniwa, które były brakujące i których potrzebowaliśmy, by Pogoń rozwijała się. Cieszyłem się, że transfery sfinalizowaliśmy szybko, a nie tydzień przed ligą, bo to utrudnia pracę i burzy hierarchię. Na każdej pozycji mam dobrego zmiennika. Liga przyspieszy, więc wszyscy będą potrzebni. Kilka dni przed meczem z Koroną nie jestem jeszcze w stanie wytypować jedenastki - deklaruje Michniewicz.
Szkoleniowiec ma podjąć kilka decyzji personalnych w niedzielę albo poniedziałek. Znaki zapytania są na prawej obronie, gdzie mogą wystąpić Sebastian Rudol i Adam Frączczak, a także na pozycji napastnika.
- Dwaliszwili odzyskał formę, a Zwoliński pozostaje ważnym piłkarzem. Obaj napastnicy przyprawiają mnie o ból głowy przy wyborze składu. Chcemy znaleźć dla nich miejsce na boisku. Jesteśmy przygotowani na wariant z duetem z przodu. Realia zmieniły się przez ostatnie miesiące. Zwoliński wypadł z powodu kontuzji na koniec roku i poradziliśmy sobie bez niego. Teraz musi ponownie rywalizować o swoją pozycję.