To druga taka sytuacja Patryka Małeckiego od kiedy występuje w Pogoni Szczecin. Ma szczęście, że w międzyczasie zmienił się trener, ponieważ poprzednio dostał "ostatnią szansę" od Dariusza Wdowczyka. W środę zachowanie pomocnika po zmianie było podobne, choć mniej spektakularne, ponieważ nie kopnął ławki rezerwowych i nie cedził bluzgu za bluzgiem. Ręki trenerowi jednak nie podał.
- Zanim przyszedłem do Pogoni znałem Patryka z opowieści. Dopiero w Szczecinie mamy okazję pracować razem - opowiadał Czesław Michniewicz, trener Pogoni po wygranym 1:0 meczu z Lechią Gdańsk. - Raz mamy dni lepsze, a raz gorsze. Jednak takiej sytuacji akceptować dłużej nie będę. To ostatnia szansa dla Patryka. Powiedziałem mu to w szatni zaraz po meczu. Nie może być tak, że schodząc z boiska nie podaje nikomu ręki i jest obrażony. Rozmawiałem z nim i wie, że to jego ostatni taki wyskok.
Przed zmianą trener Michniewicz zapytał podopiecznego, czy ma jeszcze siłę, na co otrzymał odpowiedź aprobującą. Mimo to zdecydował się na roszadę w 70. minucie.
Pogoń już bez Małeckiego na boisku zdobyła zwycięskiego gola, a miał przy nim udział zmiennik Miłosz Przybecki. Obaj są blisko wylotu z klubu. Mają niewiele punktów w klasyfikacji kanadyjskiej i wcale nie szeptem mówi się, że nie dostaną propozycji nowego kontraktu po sezonie.
[event_poll=52863]