GKS Tychy z kolejnym zwycięstwem. "Liczyliśmy, że przejmiemy kontrolę nad meczem"

GKS Tychy odniósł trzecie z rzędu zwycięstwo w rozgrywkach II ligi. Tym razem Trójkolorowi w kolejnych śląskich derbach pokonali Polonię Bytom 2:1.

W tym artykule dowiesz się o:

Tyszanie mieli dobrze rozpracowanych rywali i dobrze zdawali sobie sprawę z silnych stron Polonia Bytom. - Oglądając ostatni pojedynek Polonii Bytom można było dostrzec, że jest to zespół, który ma ciekawie ułożony atak pozycyjny. Wiedzieliśmy jak rywale mogą z nami zagrać, ale nie chcieliśmy się w defensywie nakładać na zespół gości, bo liczyliśmy na to, że przejmiemy kontrolę nad wydarzeniami na boisku. Początek meczu był bardzo wyrównany - ocenił Kamil Kiereś.
[ad=rectangle]

Gospodarze jako pierwsi zdobyli bramkę. W 24. minucie golkipera Polonii Bytom pokonał Łukasz Grzeszczyk, dla którego było to czwarte trafienie w tym sezonie. Następnie do końca pierwszej połowy inicjatywę przejęli bytomianie. - Nagrodą dla nas była cierpliwość, gola zdobiliśmy po schematycznym zachowaniu zawodników, bardzo dobry strzał Grzeszczyka i otworzyliśmy wynik. W dalszej fazie ewidentnie dominowała Polonia Bytom, a nam brakowało nałożenia matematycznego na gości. Nie potrafiliśmy pokryć pewnych stref boiska - przyznał Kiereś.

Po przerwie ponownie tyszanie zdobyli gola i kontrolowali przebieg spotkania. Jednak po raz kolejny w obecnych rozgrywkach nie zachowali czystego konta. - W przerwie dokonaliśmy korektę w ustawieniu, chcieliśmy cierpliwie grać z kontry i szybko zostaliśmy nagrodzeni zdobyciem bramki. Brakuje nam jednak konsekwencji. W Zambrowie prowadziliśmy 2:0 i straciliśmy bramkę w niegroźnej sytuacji, z ROW-em też było podobnie i teraz też. Wtedy robi się nerwowo i nad tym musimy popracować, by do tego nie doprowadzać w kolejnych spotkaniach - powiedział trener GKS-u Tychy.

Bohaterem Trójkolorowych był Paweł Florek. Młody golkiper zanotował kilka świetnych interwencji i uratował zwycięstwo swojej drużynie. - Paweł Florek na pewno zaliczył dobry występ. Polonia miała kilka klarownych sytuacji, ale on pokazał wysoki kunszt jak na takiego młodego chłopaka. Generalnie wyróżniłbym cały zespół - stwierdził Kiereś.

W drugim z kolei spotkaniu na listę strzelców wpisał się Grzeszczyk, który ponownie zagrał na nietypowej dla siebie pozycji. Nie jest wykluczone, że również w kolejnych pojedynkach były gracz Sandecji Nowy Sącz zostanie przesunięty na atak. - Łukasz Grzeszczyk miał trudniejsze zadanie niż z ROW-em Rybnik. Rywale postawili zupełnie inne warunki. On dał drużynie pewność, trudno mi powiedzieć czy to będzie jego stała pozycja. Okuniewicz jeszcze nie wyzdrowiał. Musimy to przeanalizować i zwrócić uwagę na różne mankamenty - zakończył trener tyskiego klubu.

Komentarze (0)